Jak oszukujemy samych siebie, kiedy szukamy własnej drogi

Jak oszukujemy samych siebie, kiedy szukamy własnej drogi

Temat dzisiejszego podcastu jest związany z wyzwaniem Odkryj, co chcesz robić w życiu, które przez ostatnie dwa tygodnie zajmowało mój czas i uwagę. Wyzwanie trwało 3 dni i odbywało się w zamkniętej grupie na Facebooku, gdzie prowadziłam szkolenia i razem z uczestnikami wymienialiśmy się wieloma refleksjami i pytaniami. 

Wyzwanie już się zakończyło, ale dzisiaj chcę Ci opowiedzieć, jak oszukujemy sami siebie, na drodze do odkrywania tego, co chcemy robić w życiu. Wszystko to, co osoby zapisane na wydarzenie pisały w komentarzach, ich pytania i wnioski stanowią świetną bazę do takich rozważań. Dlatego opowiem Ci dziś, jakie problemy napotykamy na swojej drodze do odnalezienia tego, co chcemy robić w życiu. 

Każda, z blisko 5 tysięcy osób, które wzięły do tej pory udział we wszystkich edycjach wyzwania, jest w takim momencie swojego życia, w którym czuje, że nie jest z niego do końca zadowolona. Czuje, że jej życie nie idzie w kierunku, w którym powinno iść. Lub że powraca na wcześniej obraną ścieżkę, która okazuje się już nie być tą właściwą. I rozpoczynają się poszukiwania nowej drogi. 

Problemy, które napotykamy na swojej drodze ujęłam w trzech aspektach. Wynikają one z tego, co myślisz. Co to oznacza? Że możesz to zmienić! 

 

Oszustwo numer 1 – Potrzebuję 100% pewności zanim ruszę

Jeśli osoba biorąca udział w wyzwaniu poczuje, że chce bardziej zgłębić ten temat, może wziąć udział w pełnym, 6 tygodniowym kursie Odkryj co chcesz robić w życiu i zbuduj swój plan. W kontekście tego kursu padło pytanie jednego z uczestników: Czy po odbyciu tego kursu będę już na 100% wiedzieć, jaki zawód wybrać? 

Zawsze uśmiecham się, kiedy widzę takie komentarze. To uświadamia mi bowiem, jak duże mamy w sobie pragnienie posiadania wiedzy na temat tego, czy dana droga jest słuszna, zanim jeszcze na nią wejdziemy. Jeśli dojdzie do tego nasze doświadczenie życiowe, pojawia się w naszej głowie głos, który mówi nam, że mamy już niewiele czasu na podejmowanie decyzji, i w związku z tym, te decyzje muszą być słuszne. 

Po pierwsze – w życiu nic nie jest pewne na 100% (oprócz strasznej prawdy, że na 100% kiedyś umrzesz). Niestety taka jest prawda, że nawet, jeśli uważnie będziesz się przyglądać swoim talentom, będziesz kreślić plany, analizować wszystkie “za” i “przeciw”, to i tak nie będziesz mieć 100% pewności, że ta rzeka do której wchodzisz, sprawi, że dopłyniesz tam, gdzie planujesz. To, że dowiesz się, jak ogólnie ma wyglądać rzeka, którą chcesz płynąć, wystarczy. Chcę to podkreślić – to Ci naprawdę wystarczy! 

Nasz mózg podpowiada nam, że potrzebne są kolejne analizy, żebyśmy jeszcze nie ruszali i że musimy jeszcze to przemyśleć, zamiast po prostu wyruszyć. To obrona przed tym, żebyśmy nie czuli się niekomfortowo. Takim dyskomfortem jest pójście w jakimś kierunku bez jasnej i klarownej odpowiedzi, czy to na pewno słuszna droga. 

Podam Ci przykład jak ta potrzeba pewności 100% oddziaływuje w wielu naszych obszarach., Na jednej z grup internetowych napisała osoba, która bardzo chciała pisać świetne artykuły, i szukała kogoś, kto ją tego nauczy, aby te artykuły były perfekcyjne (aby miała 100% pewności, że są dobre!)j. Ktoś odpowiedział jej świetnym komentarzem: Spróbuj najpierw sama zacząć pisać, zacznij publikować i wtedy świat Ci odpowie, czy to są dobre artykuły czy nie. Co z tego, że znajdziesz kogoś kto wypracuje Ci Twój styl, skoro to będzie jego styl i może okazać się, że jego styl wcale nie będzie odpowiadał na potrzeby Twoich odbiorców. 

W tym komentarzu świetnie widać właśnie oszukiwanie samego siebie. I to takie, które nie pozwala nam na podejmowanie decyzji i zatrzymuje nas w miejscu. 

Kolejnym razem, kiedy powiesz samemu sobie, że musisz się jeszcze zastanowić i przemyśleć kolejny krok, pomyśl, czy przypadkiem to nie jest wymówka, aby za chwilę nie poczuć się niekomfortowo. Dyskomfort bowiem, jest nieodłącznie związany z działaniem. 

 

Albo masz wymówki, albo masz efekty

W kursie który stworzyłam, w trakcie 6 tygodni uczestnicy przechodzą cały proces prowadzący ich do tego, aby dowiedzieć się, jaka droga jest dla nich odpowiednia. Wszystkie ćwiczenia które są w nim zawarte wynikają z lat mojego doświadczenia i nie gwarantuję, że po tych ćwiczeniach osiągniesz 100% pewności, ale gwarantuję, że zdobędziesz wszystko, czego Ci potrzeba, aby ruszyć. 

Bardzo ciekawym przykładem jest Ania z którą przeprowadziłam wywiad w podcaście #54. Opowiedziała w nim o tym, jak podczas 5 modułu w kursie, który polega na budowaniu planu, utknęła, stwierdzając, że nadal nic nie wie. 

Podświadomie proces już działał, ale Ania jeszcze o tym nie wiedziała. Na tym etapie Ania poszła na spotkanie, pozornie niezwiązane z tym czym się zajmowała. Okazało się, że poprzez osobę, którą tam poznała i rozmowy które przeprowadziła, zdobyła staż w firmie, która otworzyła jej oczy na to, co chciała robić w życiu. 

Ten przykład pokazuje, że odpowiedź przychodzi w trakcie – dlatego nie możemy na nią czekać. Życie doprowadzi nas tam, gdzie chcemy, jeśli zaufamy, że mamy wystarczająco dużo, aby wyruszyć drogę. 

Oszustwo numer  2 – Pozwalasz czynnikom zewnętrznym decydować o Twojej drodze

Drugim, bardzo ważnym aspektem, który pojawiał się podczas wyzwania to pozwalanie na to, aby czynniki zewnętrze zaburzyły nasz obraz. 

W świetnej książce pt. “Myślenie pytaniami” jest postawiona teza, że odpowiedzi, jakie dostajesz od życia zależą od pytań, które sobie zadajesz. 

Jeśli zamiast mówić sobie, że nie wiesz, co chcesz robić w życiu, zadasz sobie pytanie: Co w moim życiu powinno się pojawić, żebym był szczęśliwy? Twój umysł nastawia się na poszukiwanie odpowiedzi i rozwiązań. 

Podczas wyzwania, zadaję między innymi takie pytania uczestnikom: 

  • Co Cię obecnie w swojej pracy najbardziej frustruje?
  • Czego chciałbyś się pozbyć?
  • Co Cię powstrzymuje przed tym, aby odkryć swoją własną drogę?

Bardzo dużo odpowiedzi, które padają, dotyczy czynników zewnętrznych, takich jak: szef, firma, zarobki, regulacje prawne itd. Chcę Ci pokazać, że jeżeli przykryjesz swoją pasję czynnikami zewnętrznymi to przykryjesz to, co w istocie sprawia, że źle się czujesz w danej sytuacji. 

Jeśli nie pozbędziesz się wszystkiego, co przykrywa Twoje sedno, czyli to, o co Ci chodzi w życiu, nie zobaczysz tego. Dlatego tak ważne jest uświadomienie sobie, które czynniki zewnętrzne sprawiają, że czujesz się zagubiona i nie potrafisz ruszyć z miejsca. Nie daj się im oszukać. 

Powróćmy do przykładu Ani z podcastu #54, która powtarzała, że nie chce już pracować w bankowości, w której przepracowała 12 lat. Kiedy okazało się, że to nie sama bankowość jej przeszkadzała, tylko stanowisko jakie zajmowała, odkryła, że może nadal pracować w bankowości, ale w dziale który jest, na przykład, związany z zasobami ludzkimi. 

Z doświadczenia wiem, że w dużych firmach bankowych jest wiele możliwości rozwoju, które nie muszą mieć wiele związanego z bankowością. Sama jestem dobrym przykładem, bo mam 5 lat doświadczenia w bankowości a przecież nie jestem bankierem, tylko pracuję z ludźmi. Szkolę ich, rozwijam. 

Warto spojrzeć na to, co naprawdę sprawia nam radość i satysfakcję, a dopiero później przejść do czynników zewnętrznych.

 

Oszustwo numer 3 – Chcę wyruszyć w drogę, ale nie chcę zapłacić ceny

Trzecim aspektem, przez który oszukujemy sami siebie i w rezultacie nie podążamy właściwą drogą jest cena, którą trzeba zapłacić, aby ruszyć. Nie znam żadnej osoby, która osiągnęła sukces i nie zapłaciła za to pewnej ceny – wysiłku, zaangażowania, przewartościowania priorytetów w życiu. Czasem ta cena jest bardziej namacalna – posłanie dzieci do przedszkola, czy dojeżdżanie 50 kilometrów do nowej pracy. 

Jeśli decydujesz, że nie chcesz zapłacić pewnej ceny i np. wolisz zostać w domu z dziećmi, to jest to tylko i wyłącznie Twoja decyzja. Kiedy uświadomisz sobie, że to Ty o tym decydujesz, masz szansę na odnalezienie swojego poczucia szczęścia i satysfakcji w tym miejscu, w którym decydujesz się zostać. 

Na koniec opowiem Ci kawałek mojej osobistej historii, ponieważ ja również na pewnym etapie swojego życia zdecydowałam, że nie chcę zapłacić pewnej ceny, a innym razem ją zapłaciłam. 

W Irlandii miałam bardzo ciekawą pracę, jako menedżer do spraw rozwoju ludzi, w największym banku w Irlandii. Podczas, gdy ja tułałam się po wynajmowanych mieszkaniach, moi znajomi w Polsce kupowali mieszkania, działki i cieszyli się własnymi domami. Podczas,  gdy ja rozwijałam swoją karierę, moi znajomi zakładali rodziny. To była cena, którą zdecydowałam się zapłacić i dzięki niej przeżyłam wspaniałą, zawodową przygodę w swoim życiu. 

Zawsze z mężem chcieliśmy mieszkać w Australii. Kiedy mój mąż miał już kupiony bilet i na miejscu czekała na niego praca, a ja z moją starszą córką miałyśmy do niego dolecieć, okazało się, że jestem w ciąży z drugą córką. Zdecydowałam wtedy świadomie, że takiej ceny – oddalenia się od rodziny w Polsce, i rewolucji w życiu w trakcie oczekiwania na drugie dziecko, nie zapłacę. Nigdy nie miałam z tego powodu wyrzutów sumienia, że mogłam mieszkać w Australii bo to ja (oczywiście wspólnie z mężem) zdecydowałam, że takiej ceny nie będę płacić za ten sukces. Zwłaszcza, że wylądowałam w Austrii – bo właśnie tam zdecydowaliśmy się polecieć, kiedy byłam w 7 miesiącu ciąży. 

Każdy sukces ma swoją cenę. Pytanie, jakie powinieneś sobie zadać, brzmi: Jaką cenę chcesz zapłacić za swój sukces, a jakiej nie? Wtedy wiesz, że to Ty podejmujesz decyzję i jest Ci dużo łatwiej żyć prawdziwie i odważnie. 

Szukając więc swojej drogi nie oszukuj siebie. Przyjrzyj się tym powyższym oszustwom, które opisałam i spójrz prawdzie w oczy. Być szczerym i prawdziwym wobec siebie – to bardzo ważna umiejętność życiowa.

Jeśli masz pomysł, jak mogę sprawić, żeby mój podcast był tym, czego szukasz – daj, proszę znać. Jeżeli jest jakaś ważna tematyka, którą chciałbyś żebym poruszyła napisz do mnie na adres: kontakt@talentdevelopmentinstitute.pl  lub w wiadomości prywatnej na moim fanpage: https://www.facebook.com/coachelakrokosz/ 

Jeśli masz ciekawy pomysł lub jest jakaś ważna tematyka, którą chciałbyś żebym poruszyła w podcastach, napisz do mnie: kontakt@elakrokosz.pl  lub na moim fanpage: https://www.facebook.com/coachelakrokosz/ 

Dołącz do nas!

ZOSTAŃ SWOIM NAJLEPSZYM COACHEM

DLA menedżerÓW

Potrzebujesz tego, aby realizować ambitne cele, wykorzystać swój ogromny potencjał i inspirować sobą innych. Nie rozpalisz innych, jeśli sam nie płoniesz.

dla właścicieli firm

Możesz w pełni kreować swoją przyszłość, bo to Ty decydujesz co jest możliwe i co chcesz osiągnąć w swojej firmie. A wiesz, że firmę założyłeś po to, aby sięgnąć po swoje marzenia i niezależność!

Dla specjalistów i ekspertów

Musisz mieć wysoki poziom wewnętrznej motywacji i jak najlepiej korzystać ze swojego potencjału, aby realizować postawione przed Tobą ambitne cele i pracować dla siebie z poczuciem satysfakcji i radości.

Dla każdego człowieka

Aby walczyć o swoje cele, marzenia, o swoje życie i osiągać to wszystko z poczuciem satysfakcji i radości, a nie stresu i frustracji.

Jak działa Program?

TO TWOJA NAJLEPSZA INWESTYCJA

Self Coaching Program to comiesięczny program coachingowy, który prowadzi Cię krok po kroku w osiąganiu tego, co jest dla Ciebie najważniejsze! Dzięki szkoleniom, sesjom coachingowym i mentoringowym nauczysz się umiejętności i narzędzi coachingowych, które pozwolą Ci zwiększyć Twoje profesjonalne kompetencje oraz zwiększą pewność siebie, co przełoży się także na Twoją większą skuteczność! Będziesz umieć odkrywać swoje blokady wewnętrzne i ustawiać właściwie sposób myślenia gwarantujący Ci wysoką motywację i determinację!

Kto korzysta z Programu?

ZOBACZ OPINIE UCZESTNIKÓW

Jakich sabotażystów skrywa Twój typ osobowości?

Jakich sabotażystów skrywa Twój typ osobowości?

Dziś będziemy mówić o Twoim typie osobowości w kontekście realizacji swoich działań w czasie i w życiu. Z typem osobowości przychodzimy już na świat. Oczywiście, w miarę zwiększania świadomości samych siebie trochę się to zmienia – jesteśmy w stanie nad tym pracować. Jednak główny typ osobowości raczej w ciągu życia nie ulega zmianie. 

Dziś zwrócę Ci szczególną uwagę na to, jakie talenty skrywa Twój typ osobowości, oraz jakie ma cienie. Szczególnie zajmiemy się dziś tym, jakie możliwości daje Ci Twój charakter, a jakie może sprawiać problemy – nazwiemy to cieniami typów osobowości.

Metodologia typów osobowości, na jakiej się głównie opieram, to MBTI (od ang. Myers-Briggs type indicator). To metoda mająca ponad 50 lat, która została przetestowana przez tysiące ludzi i mogę Ci z pełnym przekonaniem ją polecić. Pracuję na niej od lat, i wnioski, które pozwala wyciągnąć są moim zdaniem nieocenionym narzędziem do zrozumienia nie tylko siebie i swoich działań, ale także innych ludzi. 

Więcej na temat metody MBTI znajdziesz w podcaście #4, oraz w dodatkowym materiale dołączonym do tego podcastu.

 

Nie wszyscy mają tak jak ja, ale wszyscy, którzy są tacy jak ja, tak mają

Wydaje nam się, że jesteśmy tacy jak inni, lub, że wszyscy są tacy jak my. Natomiast wykorzystanie metodologii określania typów osobowości, uświadamia nam, że jesteśmy w stanie przypisać się do pewnych kategorii. Jest punktem wyjścia do zrozumienia samego siebie i innych. Nasz wewnętrzny sabotażysta czyli to wszystko, co nas blokuje i przeszkadza w codziennym działaniu, może wynikać właśnie z naszego typu osobowości. Z czegoś, z czym się urodziliśmy i z naszych preferencji, które z tego wynikają. 

 

Oczekiwania vs rzeczywistość – jak je do siebie zbliżyć?

Przytoczę Ci na początek ćwiczenie, które przeprowadzałam na jednym ze szkoleń. Każda z osób w grupie ma to samo zadanie – dostaje 3 minuty na zaznaczenie na wcześniej przygotowanej kartce z cyframi od 1 do 99, jak największej ilości cyfr. 

W tym czasie ja zagaduję i przeszkadzam, a osoby  biorące udział w tym ćwiczeniu muszą tak rozdysponować swój czas i energię, aby “policzyć” jak najwięcej cyfr. Jedyne pytanie, które zadaję przed rozpoczęciem zadania to określenie celu: Ile Ci się uda zakreślić numerków w ciągu 3 minut? Statystyczny wynik waha się między 15 a 40, większość osób zakreśla od 20 do 30 liczb. Najciekawszy jest etap skonfrontowania tych wyników z początkowymi założeniami. Zawsze bowiem znajdą się osoby twierdzące, że 3 minuty to wystarczający czas, aby zaznaczyć 99 numerków. I co się okazuje kiedy widzą, że są zupełnie na takim samym poziomie jak inni? Ich poziom satysfakcji spada i jest niższy niż osób, które były bliżej swoich założeń. 

To ćwiczenie ma na celu uświadomienie, że nasz poziom zadowolenia z siebie oraz poziom frustracji zależy od nas samych – od tego, jak wysoko zawiesimy poprzeczkę. Wynik możemy mieć tak samo dobry jak inni, a jednak będziemy z niego niezadowoleni. Wiele ludzi po tym ćwiczeniu zdaje sobie sprawę, że frustracje które przeżywamy nie wynikają z tego, co nam się rzeczywiście przydarza, ale z założeń jakie mamy na swój temat. To właśnie wynika z typu osobowości jakim jesteśmy. 

 

4 wymiary według MBTI

1. Wymiar E-I

Skąd czerpiesz energię? Gdzie preferujesz kierować swoją uwagę? 

 

2. Wymiar S-N

W jaki sposób preferujesz gromadzić informacje, jakim ufasz? 

 

3. Wymiar T-F

W jaki sposób wolisz podejmować decyzje? 

  • Myślenie (ang. thinking) 
  • Odczuwanie (ang. feeling) 

 

4. Wymiar J-P

Jaki jest Twój styl życia, pracy? 

  • Osądzanie (ang. judging) 
  • Obserwacja (ang. perceiving)

 

Zajrzyj do materiałów dodatkowych pod tym podcastem, aby dowiedzieć się więcej i określić swój typ osobowości wg MBTI. 

 

Ekstrawersja – energia skierowana na zewnątrz

Jeżeli masz preferencję na ekstrawersję – czerpiesz energię ze świata zewnętrznego. Kiedy masz jakiś problem, chcesz go przegadać. Potrzebujesz wyrzucić z siebie myśli, które kłębią Ci się w głowie. Zwróć uwagę na to, że często zamiast wyciągać wnioski i wiedzę z rozmów z innymi ludźmi. Czerpiesz satysfakcję z samego faktu rozmowy. 

Niekoniecznie słuchasz tego, co inni mają Ci do powiedzenia. Sama doświadczyłam tego na pewnym szkoleniu, że słuchanie może przynieść mi o wiele więcej korzyści niż mówienie. Dla mnie, jak dla ekstrawertyka było to dużą nauką. 

Kolejną rzeczą, na którą chciałabym zwrócić Twoją uwagę to przywództwo i przejmowanie kontroli – ekstrawertycy mają to we krwi. Kiedy czujemy się predysponowani do zarządzania czy to projektami czy innymi ludźmi, często w parze z tym, idzie poczucie wykorzystywania. Na pewno, jeśli należysz do tej grupy, nie raz czułeś, że inni wykorzystują Twoje chęci i zaangażowanie i nic nie robią, bo wiedzą, że Ty to zrobisz. Zastanów się, czy to nie wynika zwyczajnie z twojej osobowości. Inni tak po prostu nie mają, i to, czy robisz od nich więcej czy mniej, w głównej mierze zależy tylko od Ciebie. 

Trzecią ciekawą kwestią, która dotyczy ekstrawertyków, jest poziom odczuwania znudzenia swoim życiem. Jeśli należysz do tej grupy to istnieje duże prawdopodobieństwo, że lubisz, jak dużo się dzieje wokół, kiedy masz dużo zajęć. W środę planujesz już, co ciekawego będziesz robić w weekend. Kiedy masz taki czas w życiu, że tych różnorodnych wydarzeń jest mniej, możesz odczuwać znudzenie i mieć poczucie, żeTwoje życie jest nieciekawe. 

Zwróć uwagę na to, czy to nie przypadkiem Twoje oczekiwania i tempo jakie sobie narzuciłeś nie powodują właśnie tego odczucia. Czy przypadkiem na tle innych osób nie wychodzisz na osobę która prowadzi bardzo ciekawy i urozmaicony tryb życia? To właśnie wynika z typu osobowości, jakim jesteś. Kiedy sobie to uświadomisz, może będzie Ci lżej i bardziej zrozumiesz swoje odczucia względem trybu życia, jaki prowadzisz.

 

Typ introwertyka, czyli preferencja do świata wewnętrznego 

Teraz zajmiemy się introwertykami. Jeśli masz preferencję do siedzenia w swojej głowie, dyskutowania z samym sobą i rozkładania na czynniki pierwsze problemu, który Cię trapi, to możesz zaliczyć się do tej grupy. Czasem to siedzenie w samym sobie trwa za długo, i nie prowadzi do żadnych konstruktywnych wniosków. 

Dlatego spróbuj wyjść ze swojej głowy i poszukać odpowiedzi na nurtujące Cię pytania, na zewnątrz. Może się okazać, że znajdziesz tam o wiele więcej, niż mógłbyś osiągnąć w samotności. Zastanów się nad tym. 

Kolejną kwestią wartą do rozpatrzenia przez introwertyków jest nieustanne zastanawianie się nad słusznością swoich działań. Znów zwrócę Cię w stronę świata zewnętrznego – zamiast zastanawiać się, czy obrana droga jest dla Ciebie właściwa – zacznij nią iść. Zrób test. Wtedy szybko zweryfikujesz swoje pierwotne założenia i podjęcie właściwej decyzji będzie prostsze. 

Introwertycy często stoją z boku. To dla nich bardzo komfortowa sytuacja. Zaprezentuję Wam to na przykładzie. Miałam okazję poznać, na jednej z sesji coachingowych dziewczynę, która miała fantastyczne pomysły i kiedy się odzywała, wnosiła bardzo dużo dobrego do dyskusji. Jedyną rzeczą nad którą musiałam z nią popracować to to, aby się częściej odzywała. Poradziłam jej, aby, jako introwertyk, nie patrzyła cały czas na siebie i nie skupiała się na swoich odczuciach w danej sytuacji. 

Powiedziałam: Pomyśl, jak dużo wniosłabyś do pracy zespołu, kiedy powiedziałabyś to, co masz w danej chwili na myśli. Spójrz od drugiej strony na Twoją relację z otoczeniem.

Pamiętaj o dodatkowym materiale dołączonym do tego podcastu – w nim znajdziesz dokładne informacje na temat typów osobowości, i mam nadzieję, że po zapoznaniu się z nimi, dokładnie dowiesz się, jakim typem jesteś. 

 

Sensing – potrzebuję twardych dowodów

Przejdźmy do kolejnego rozróżnienia typu osobowości, mianowicie na sensing i intuition, czyli to, w jaki sposób gromadzisz informacje i poznajesz świat. Jacy są wewnętrzni sabotażyści w przypadku sensing?

Nie wierzysz niczemu, czego nie możesz udowodnić. Co za tym idzie – nie wchodzisz w nic, co wydaje Ci się nie zbadane, nie przemyślane. Tu czai się Twój wewnętrzny sabotażysta – uważaj na niego! Może skutecznie odwieść Cię od rzeczy, w które naprawdę warto wejść, w nieodkryte, fascynujące nowe doświadczenia. 

Postaraj się czasem sprawdzić, czy aby coś, co wydaje Ci się obce nie jest rzeczą, która zmieni Twoje życie, albo chociaż postrzegane przez Ciebie jakiejś sprawy. 

Druga rzecz – jako osoba typu sensing możesz bardzo długo podejmować decyzje. Musisz zbierać dane, czytać, analizować. I to jest cecha, która jest w wielu sytuacjach w życiu i pracy bardzo przydatna! Natomiast pamiętaj, że nie dotyczy to wszystkich działań. Spójrz na tę stertę decyzji które czekają na podjęcie tylko dlatego, że Ty wciąż się zastanawiasz i analizujesz. Czasem wystarczy je podjąć szybciej, i zobaczyć co się wydarzy, niż nie podjąć ich nigdy. 

I ostatnia sprawa – nie podcinaj skrzydeł innym. Potrafisz dostrzec wiele wad w działaniu i pomysłach innych ludzi. Natomiast nie wykorzystuj tej cechy w negatywny sposób. Spróbuj być bardziej konstruktywnym w krytyce, i pomóż ludziom realizować swoje marzenia w oparciu o Twoje, jakże cenne, analizy. Kopernikowi też nikt nie wierzył! Aż w końcu mu uwierzyli, ale aż strach pomyśleć, co by się stało gdyby dał sobie spokój ze swoimi dociekaniami przez ludzi którzy podcinali mu skrzydła. 

 

Intuition – widzę więcej

Teraz przejdziemy do drugiego typu – intuition. Jacy są Twoi wewnętrzni sabotażyści? Widzisz świat przez różowe okulary, masz ogromne oczekiwania i plany. Co się wtedy dzieje? Pamiętasz ćwiczenie z cyferkami? Twoja frustracja rośnie, a nie o to chodzi w marzeniach!

Drugi sabotażysta, który wynika z typu osobowości intuition to ten, który nie pozwala Ci zrealizować Twoich planów, ponieważ są one ponad miarę. Są zbyt wielkie i mało realne. Kiedy snujesz wizje, wszystko wydaje Ci się możliwe, jednak ich realizacja Cię przerasta – i nic w tym dziwnego! To powoduje ogromną frustrację, postaraj się do niej nie doprowadzić i weryfikować swoje plany pod tym kątem. 

Trzeci sabotażysta to ten, który podpowiada Ci coraz to nowe pomysły i działania, których podejmowanie skutecznie zatrzymuje te poprzednio podjęte. W tej sposób mamy efekt “przegapiania życia” . Twoje dalekosiężne plany nigdy się nie zrealizują, jeśli nie będziesz konsekwentny. Ta cecha świadczy o Twojej ogromnej kreatywności, natomiast niestety nie przekłada się na Twoją efektywność.

 

Thinking – grunt to logika!

Kolejne preferencje to thinking i feeling. Jeśli jesteś typem osobowości thinking, jest Ci ciężko zrozumieć, że niektórzy ludzie podejmują decyzje pod wpływem emocji. Unikniesz wielu frustracji i konfliktów jeśli zrozumiesz, że światem rządzi nie tylko logika, ale w ogromnej mierze również emocje. 

Drugi aspekt tego typu osobowości to poczucie sprawiedliwości. Masz bardzo wyraźne kryteria sprawiedliwości, i na tej podstawie oceniasz działania innych ludzi. Pamiętaj jednak, że możesz mieć zupełnie inne kryteria sprawiedliwości niż ludzie z którymi pracujesz, lub z którymi musisz podjąć jakieś decyzje. Jeśli weźmiesz to pod uwagę i być może złagodzisz swoje kryteria możesz dojść do bardzo satysfakcjonujących wniosków, unikając niepotrzebnych konfliktów. 

 

Feeling – a gdzie miejsce na emocje?

Przejdźmy teraz do typu osobowości feeling. Jesteś świetny we współodczuwaniu razem z innymi, cechuje Cię duża empatia i to ogromna wartość. Natomiast Twoją słabą stroną jest przejmowanie tego na siebie i przejmowanie się tym, co czują inni. Moja rada jest taka: pozwól innym odczuwać ich emocje. Nawet odczucie złości jest również potrzebne i nie należy za wszelką cenę z nią walczyć. Pozwól innym czuć i przeżywać swoje frustracje i lęki. 

Druga rzecz na którą chciałabym zwrócić Twoją uwagę to wartości. Jako osoba typu feeling żyjesz w zgodzie ze swoimi wartościami i wymagasz tego od innych. Jednak nie wszyscy żyją wg tych samych zasad i wartości. Są też takie sytuacje, że ta sama wartość jest realizowana w zupełnie różny sposób. 

Pokażę Ci to na przykładzie rodziny. Dla jednej osoby rodzina to ważna wartość, dlatego codziennie wychodzi z pracy o 16, żeby spędzić z nią czas. Dla drugiej osoby realizacja tej wartości będzie się objawiać tym, że pracuje do 20, aby zapewnić byt swojej rodzinie i aby jej niczego nie brakowało. Obydwie te osoby kierują się w życiu tą samą wartością, jednak działają w zupełnie inny sposób.

 

Plany na weekend mam już w środę

Ostatni, czwarty wymiar to judging i perceiving. Plany na weekendy masz już dawno ustalone czy budzisz się w sobotę rano i zastanawiasz, co będziesz dzisiaj robił? Jeśli nie jesteś przekonany zajrzyj do dodatkowych materiałów.

Najpierw zajmiemy się judging. Jeśli masz preferencje na judging to lubisz planować i realizować plany. Uważaj, bo ta cecha, choć w wielu przypadkach bardzo cenna, może skutkować ogromną złością na świat, na siebie i na ludzi wokół. Nie zapominaj – życie jest większe, niż Twój plan i często go zmienia, nie masz na to wpływu. Pamiętaj o tym przy kolejnym niezrealizowanym pomyśle, który przerwał nieoczekiwany zwrot akcji. 

 

Plany na weekend? Powiem Ci w sobotę rano

I przed nami ostatnia preferencja – perceiving. Wolisz zostawiać plany otwarte, jeszcze przeanalizować, przemyśleć zanim zamkniesz plan i przejdziesz do realizacji. Przez to bardzo długo podejmujesz decyzję. Moja rada dla Ciebie jest taka: Ustal ze sobą datę podjęcia decyzji. I trzymaj się jej, nawet jeśli nie ukończyłeś jeszcze etapu planowania. Ułatwi to życie Tobie, a w szczególności osobom które w te plany są zaangażowane. 

Jesteś także mistrzem podejmowania decyzji na ostatnią chwilę – zwlekasz tak długo, aż w końcu stoisz pod ścianą i musisz coś zrobić. Często przez to robisz coś źle i w pośpiechu. Zastanów się – czy ten moment nie mógłby być lepiej rozdysponowany? Na pewno unikniesz dzięki temu konfliktów z innymi oraz poczucia własnej porażki. 

Gorąco Cię zachęcam do tego, abyś zajrzał do materiału dodatkowego i określił swoje preferencje. Odkryj swoich wewnętrznych sabotażystów i oswój ich. Pamiętaj, że jesteś taki, jaki jesteś i nie ma w tym nic złego. Pozwól sobie na pracę z tym i dzięki temu polepszenie jakości swojego życia. 

Jeśli masz pomysł, jak mogę sprawić, żeby mój podcast był tym, czego szukasz – daj, proszę znać. Jeżeli jest jakaś ważna tematyka, którą chciałbyś żebym poruszyła napisz do mnie na adres: kontakt@talentdevelopmentinstitute.pl  lub w wiadomości prywatnej na moim fanpage: https://www.facebook.com/coachelakrokosz/ 

Dołącz do nas!

ZOSTAŃ SWOIM NAJLEPSZYM COACHEM

DLA menedżerÓW

Potrzebujesz tego, aby realizować ambitne cele, wykorzystać swój ogromny potencjał i inspirować sobą innych. Nie rozpalisz innych, jeśli sam nie płoniesz.

dla właścicieli firm

Możesz w pełni kreować swoją przyszłość, bo to Ty decydujesz co jest możliwe i co chcesz osiągnąć w swojej firmie. A wiesz, że firmę założyłeś po to, aby sięgnąć po swoje marzenia i niezależność!

Dla specjalistów i ekspertów

Musisz mieć wysoki poziom wewnętrznej motywacji i jak najlepiej korzystać ze swojego potencjału, aby realizować postawione przed Tobą ambitne cele i pracować dla siebie z poczuciem satysfakcji i radości.

Dla każdego człowieka

Aby walczyć o swoje cele, marzenia, o swoje życie i osiągać to wszystko z poczuciem satysfakcji i radości, a nie stresu i frustracji.

Jak działa Program?

TO TWOJA NAJLEPSZA INWESTYCJA

Self Coaching Program to comiesięczny program coachingowy, który prowadzi Cię krok po kroku w osiąganiu tego, co jest dla Ciebie najważniejsze! Dzięki szkoleniom, sesjom coachingowym i mentoringowym nauczysz się umiejętności i narzędzi coachingowych, które pozwolą Ci zwiększyć Twoje profesjonalne kompetencje oraz zwiększą pewność siebie, co przełoży się także na Twoją większą skuteczność! Będziesz umieć odkrywać swoje blokady wewnętrzne i ustawiać właściwie sposób myślenia gwarantujący Ci wysoką motywację i determinację!

Kto korzysta z Programu?

ZOBACZ OPINIE UCZESTNIKÓW

Case study Ani, czyli jak zmienić swoje życie

Case study Ani, czyli jak zmienić swoje życie

W tym odcinku chciałabym Ci przedstawić Anię, która przeszła kurs “Odkryj, co chcesz robić w życiu” i krok po kroku zmieniła swoje życie. Po 12 latach rzuciła swoją pracę w korporacji, w bankowości. Przeniosła się z całą rodziną z Warszawy do Trójmiasta i całkowicie zmieniła swoją karierę. Weszła w obszar HR-u i stwierdziła, że pomaganie ludziom jest tym, co chce robić. Nie miała żadnego doświadczenia w tym obszarze, a jednak teraz jest na tym etapie, że jest bardzo zadowolona z tego, co teraz robi i z wielkim spokojem patrzy na swoją przyszłość. 

Pamiętaj jednak, że to nie jest tak, że zmiana nie jest czymś okupiona. To nie jest tak, że zmiana z jednego miejsca na drugie jest prosta, łatwa i przyjemna. Tak nie jest w życiu. W życiu jest czasami pod górkę. W tym podcaście zadałam Ani wiele pytań i dzięki temu możesz posłuchać prawdziwych zmagań, autentycznej historii i tego, jak Ania sobie z tym poradziła. 

 

Początki Ani, czyli kiedy powiedziała sobie “dość”.

Ela: Witaj, Aniu. Cieszę się, że zgodziłaś się na nagranie tego podcastu. Jesteś świetnym, żywym przykładem na to, że swoje życie można zmieniać, ot po prostu, na spokojnie. Mam wrażenie, że na ten temat krążą niepotrzebne legendy i mity.

Ania: To ja dziękuję za zaproszenie.

Ela: Zarówno ja, jak i moi słuchacze, chcielibyśmy poznać Twoją historię trochę lepiej. Czy mogłabyś opowiedzieć nam trochę o sobie? 

Ania: Prywatnie jestem mamą dwóch chłopców, żoną, a zawodowo przez 12 lat pracowałam w bankowości, zaczynając od recepcji. Potem byłam wsparciem doradcy klienta premium, a potem trafiłam jakby nagle na analityka kredytowego, po jakimś czasie miałam przerwę na urodzenie dzieci. Praca jako analityk kredytowy jakby nie do końca mi odpowiadała, a po Twoim kursie jestem na zupełnie innym poziomie, praca daje mi satysfakcję. Obecnie pracuję jako HR w firmie szkoleniowo-rekrutacyjnej.

Ela: Chciałabym zwrócić uwagę, że Twój przykład jest bardzo ciekawy. Po 12 latach pracy w bankowości zmieniłaś swoje życie o 180 stopni. Zmieniłaś, firmę i branżę. Zmieniłaś całkowicie zawód. Powiedz mi, proszę, ile miałaś lat doświadczenia w pracy w dziale HR? 

Ania: W branży HR – zero.

Ela: Dokładnie! Zero. A ja non stop spotykam się z tym, że ludzie uważają, że jak pracują w jednej branży 10 czy 15 lat, to już nie ma dla nich szansy na zmianę. Kiedy przyszedł do Ciebie moment, że powiedziałaś sobie: “dość”?

Ania: Patrząc na to z perspektywy czasu, myślę, że cała ta sytuacja się po prostu nawarstwiała. Cały awans na analityka kredytowego, posadzenie mnie za biurko na 8 godzin, bez kontaktu z ludźmi zaczęło powodować dyskomfort. Po urodzeniu dzieci, po dłuższej przerwie i powrocie do pracy, nie mogłam wejść z powrotem w system korpo, kiedy byłam przerzucana między jednym zespołem, a drugim. Czułam się niedoceniana. 

A punktem kulminacyjnym były moje problemy zdrowotne. Miałam problemy z kręgosłupem, z biodrem, w pewnym momencie nie byłam w stanie chodzić. Myślę, że fakt, że nie byłam doceniana wpłynął też negatywnie na mój stan zdrowia.

Ela: Chciałabym podkreślić, że to nie jest tak, że pewnego dnia ot, tak stwierdzamy, że coś nam się nie podoba, tylko to jest proces. Tkwimy przez jakiś czas w danej sytuacji, która wydaje nam się później nieodpowiednia. Potrzebujemy czasu na zmianę. 

U Ciebie było podobnie, nie stwierdziłaś po miesiącu, że tu nie pasujesz, bo nie masz kontaktu z ludźmi, tylko dopiero kiedy nałożyły się na siebie dodatkowe czynniki, złożyło się to wszystko na ostateczną decyzję.

 

Tkwimy, bo jest bezpiecznie

Ania: Chciałabym tutaj podkreślić, że my naprawdę tkwimy w jakiejś sytuacji, mimo iż podświadomie wiemy, że nie do końca nam to pasuje. Dlaczego ja tkwiłam w tej sytuacji? Czułam, że moja praca jest stabilna, że jest umowa na czas nieokreślony, że może nie daje mi pełnej satysfakcji, ale dzięki niej moja rodzina może normalnie funkcjonować. Podejrzewam, że gdyby nie ta choroba, tkwiłabym w tej pracy do tej pory. Jestem o tym przekonana.

Ela: Podejrzewam, że tę satysfakcję życiową czerpałaś z rodziny, z innych aspektów, a zawodowo, gdzieś w głębi duszy się uspokajałaś, że przynajmniej jest praca, bezpieczeństwo, ta umowa. Gdyby jeszcze Cię doceniali, prawdopodobnie nadal robiłabyś to, co może nie daje Ci radości – ale jest bezpieczne, prawda?

Ania: Nawet większość dziewczyn z grupy, z Twojego programu, potwierdzała to, że mocno w czymś tkwiły, dopóki się coś nie wydarzyło. My naprawdę lubimy bezpieczeństwo i stabilizację. I ja też tak, to sobie tłumaczyłam, że może nie czuję się dobrze jako analityk, ale jest satysfakcja finansowa. Że może jeszcze się rozwinę, a jeśli nie to przynajmniej jest to bezpieczeństwo. 

Ela: Twoja historia przypomina mi moją, którą często wspominam. Ja sama, będąc w Irlandii, tkwiłam w nieodpowiednim miejscu – 2 lata zanim zmieniłam moją sytuację. Opowiedz mi proszę, co było dalej. Wyjechałaś z Warszawy?

Ania: Tak. Po rozmowie z moim mężem, oboje doszliśmy do wniosku, że ta sytuacja, to nie tylko aspekt zawodowy, ale także prywatny. Wpływało to negatywnie na naszą relację. I mój mąż, kazał mi się zastanowić, jak długo jeszcze będziemy tkwić w takiej sytuacji, skoro źle to wpływa na nasze życie rodzinne, są kłótnie, pretensje – jak długo będziemy to wytrzymywać? 

Na szczęście miałam w nim wielkie wsparcie, był osobą, która mi to uświadomiła, która pociągnęła całą decyzję… i stało się. Postanowiliśmy, że się przeprowadzimy. I w tamtym momencie poczułam, że cały świat nam sprzyja. Wszelkie kroki, które musieliśmy podjąć – sprzedaż mieszkania, znalezienie nowego, miejsce w przedszkolu – wszystko udało się załatwić ekspresowo. 

 

Plusy i minusy, to nie jest bajka, a życie

Ela: Aniu, z perspektywy czasu, co po Waszej przeprowadzce do Trójmiasta, było super, a czego się nie spodziewałaś? Co okazało się trudne? 

Ania: Na pewno super było znalezienie swojego miejsca. Wszystko nam się tam podobało i fakt, że w końcu mieliśmy czas na odbudowanie relacji rodzinnej, było bardzo na plus. Dzieci miały wakacje, a my czas, żeby z nimi pobyć. Natomiast ciężkie było nasze zderzenie z rzeczywistością, jeśli chodzi o rynek pracy. Ogólnie mówiąc praca za najniższą krajową, umowy śmieciowe, albo po prostu problem ze znalezieniem odpowiedniej pracy, tak by dawała satysfakcję, pieniądze i czas dla rodziny. 

Gdy zaczęłam jeździć na rozmowy kwalifikacyjne, zaczęły się także problemy. Brak pozytywnych odpowiedzi, kiedy to, po tylu latach doświadczenia, nie powinnam mieć w ogóle problemu ze znalezieniem zatrudnienia. Niestety rzeczywistość okazała się dość ciężka. Co ciekawe, mogę powiedzieć, że każda z tych rozmów, coś mi uświadomiła. Coś, czego w głębi duszy nie chcę, coś, na co powinnam zwrócić uwagę. Ale tak to właśnie w życiu się zdarza, że ono samo czasem pokazuje i podpowiada, co jest dla nas dobre. Nie chciałam się godzić po raz kolejny na pracę, która nie będzie mi przynosić satysfakcji, albo nie pozwoli odebrać dzieci z przedszkola.

 

Zbuduj swoją poduszkę finansową i ruszaj

Ela: Aniu, muszę Cię jeszcze zapytać o kwestię finansową. Pewnie każdy z nas, zastanawia się, jakie miałaś zaplecze finansowe i czy w ogóle, skoro i Ty, i Twój mąż mogliście sobie pozwolić, żeby nie pracować przez pewien czas, a jednocześnie mieć za co żyć?

Ania: Tak, to prawda. Mieliśmy mieszkanie na kredyt, które udało nam się sprzedać i wziąć kolejne na kredyt, tylko w tym momencie wzięliśmy je z “górką”, tzn. mieliśmy zapas pieniędzy, z których mogliśmy żyć. W tamtym momencie także, z powodu mojego stanu zdrowia, kiedy tak naprawdę nie wiedziałam jeszcze co mi jest, miałam przyznane pieniądze z ZUSu i pieniądze na świadczenie rehabilitacyjne.

Ela: Dziękuję Ci, że o tym mówisz. Oczywiście nie chcę Ci zaglądać do portfela, ale z doświadczenia wiem, że jeśli jesteśmy w sytuacji, w której nie mamy za co żyć, to ostatnie, o czym myślimy, to to, co chcemy robić w życiu. Bardzo często powtarzam, że jeśli masz naprawdę wszystkiego dość i chcesz trzasnąć drzwiami w swojej obecnej pracy, to wytrzymaj jeszcze trochę i zbuduj sobie poduszkę finansową. Poduszkę, która pozwoli Ci coś zmienić i nie myśleć tak bardzo o finansach. Która da Ci przestrzeń i możliwość poszukania odpowiedniej pracy. Inaczej, zamiast mieć otwarty umysł, znowu będziemy się tylko martwić finansami i zgadzać na coś, co wewnętrznie jest dla nas nie do zaakceptowania. 

Ania: Gdybym nie miała tej poduszki finansowej, to pewnie znowu zgodziłabym się na pracę, poniżej moich oczekiwań. Zgodziłabym się na nią, wiedząc, że to nie jest “to” i tylko po to, żeby mieć za co żyć, i za trzy miesiące znowu poszukać innej. Tylko niestety ten czas byłby bardzo dla mnie ciężki, znowu wymagałby wyrzeczeń. 

 

Zaufanie intuicji i działanie kluczem do sukcesu

Ela:  Przejdziemy do Twojej obecnej pracy, która także jest bardzo ciekawym momentem. Powiedz mi, w którym momencie zaczęłaś pracę z kursem “Odkryj, co chcesz robić w życiu”? Wiem, że wykonałaś pracę nad sobą, poznałaś swoje talenty, wartości… ale w którym momencie to się wydarzyło?

Ania: Kurs pojawił się, kiedy mieszkaliśmy już w Trójmieście, a kiedy byłam już po kilku rozmowach kwalifikacyjnych, po których nie pojawiły się odpowiedzi. W tamtym momencie podłamałam się już trochę psychicznie, wydawało mi się, że to będzie takie proste, że przecież zmiana pracy z moim doświadczeniem będzie łatwa. Dotarło do mnie, że muszę coś zmienić, skoro nadal nie mogę znaleźć pracy. 

Któregoś dnia wyświetliła mi się Twoja reklama na Facebooku. Poczułam po prostu, że to jest ten znak. Znakiem było nowe mieszkanie, Gdynia i właśnie ten kurs. Po prostu poczułam, że muszę go zrobić. Mąż dowiedział się później, że go kupiłam, był nastawiony sceptycznie do niego, a ja po prostu wiedziałam, że potrzebuję pomocy. Skoro próbowałam sama, jeździłam na rozmowy i nadal coś się nie udawało, potrzebowałam coś zmienić. 

Ela:  Co dla Ciebie było najistotniejsze w tym kursie? Co najbardziej Ci pomogło?

Ania:  Po tych wszystkich wydarzeniach, które mnie podłamały – odbudowanie pewności siebie, poznanie siebie lepiej i taki… wewnętrzny spokój. 

Ela:  A z czego to wynikało? Ta pewność siebie, spokój, przecież to właściwie nie jest kurs o pewności siebie. Czy możesz uściślić z czego to wynikało u Ciebie?

Ania: Bardzo ważny był dla mnie moduł o talentach, który był dla mnie zaskoczeniem. Dowiedziałam się o sobie czegoś nowego. Tego, że talentem nie są tylko jakieś zdolności np. te finansowe, czy techniczne,  tylko tak zwane “kompetencje miękkie”. Stwierdziłam, że całkowicie porzucam swoje dotychczasowe spojrzenie na siebie, bo mam zupełnie inne atuty. Na Twoim kursie odkryłam, że potrafię słuchać, że mam umiejętność szukania rozwiązań, łatwość nawiązywania kontaktów, a do tej pory w ogóle tego nie zauważałam! 

 

Dobry plan to dopiero początek

Ela: Aniu, chciałabym Cię teraz zapytać, o bardzo cenną rzecz. Powiedz mi, proszę, jak u Ciebie wyglądał moment zaplanowania zmiany. Moment, kiedy już przerobiłaś pewne rzeczy i podjęłaś decyzję, że teraz czas na krok kolejny, co się wtedy wydarzyło?

Ania: To był bardzo ciężki krok. Pamiętam, że kiedyś w którymś podcaście wspominałaś, że to planowanie jest najcięższe, i pomyślałam wtedy: Planowanie? Ale jak to? Przecież tak ciężko jest mi wydobyć z siebie te talenty!  i faktycznie na planowaniu się zatrzymałam. Dałam sobie czas, potrzebowałam odpocząć od tego wszystkiego, bo takie “grzebanie” w sobie jest męczące, pozytywnie, ale jednak męczące. Wiedziałam, że teraz nic nie wymyślę i potrzebuję odetchnąć. 

Zrobiłam sobie 3 tygodnie przerwy i wróciłam do tego wszystkiego, zaczęłam działać. Zaczęłam chodzić na różne warsztaty, zaczęłam dostrzegać to, co zawsze mnie fascynowało jak np. budowanie relacji, komunikowanie się ludzi w zespole, ale zupełnie nie patrzyłam na to, jak na misję, którą miałam. Poszukiwałam czegoś podświadomie, co mi pokaże jakąś drogę. I tak właśnie było.

Ela: Chciałabym to jeszcze raz podkreślić, bo jest to szalenie istotne. Czasami coś nas blokuje przed działaniem, ale to nie szkodzi, bo na poziomie podświadomości, my wiemy, o co nam chodzi, wiemy, co powinniśmy robić. Intuicyjnie idziemy w dobrym kierunku, by wszystko dobrze się potoczyło.

Ania: Wszystkim, którzy działają, a gdzieś się zatrzymali, chciałabym powiedzieć, żeby się nie poddawali. Nawet jeśli czasem nam się wydaje, że coś jest nieistotne, nieodpowiednie, zaskakujące – zaufajcie intuicji, bo w rezultacie, gdzieś na końcu okazuje się, że to nam wszystko podpowiada, co robić. 

Ela: Zazwyczaj są dwie strategie. Jedna, w której niektórzy mają tę łatwość, że po odkryciu swoich talentów po prostu potrafią zbudować plan. Zakładają, że po 5 latach osiągną to, czy tamto i wydaje nam się, że to jedyna droga. 

A jest przecież druga, którą Ty poszłaś całkiem nieświadomie, że dobrze, może nie mam planu na całe 5 lat, ale wiem, co chcę zrobić jutro, intuicyjnie wiem, w jakie działania chcę zacząć wchodzić. Naprawdę polecam mimo wszystko nie zatrzymywać się, tylko zacząć po prostu działać w zgodzie z tym, co Ci intuicja podpowiada. Aniu, to powiedz nam, gdzie te działania Cię zaprowadziły?

 

Wszystko w naszym życiu jest “po coś”

Ania: To było bardzo ciekawe wydarzenie, ponieważ zupełnie bez jakiegokolwiek konkretnego zamiaru, wzięłam udział w warsztatach grupowych, gdzie zgłosiłam się do przeprowadzenia sesji ze mną. Miałam wskazać obszar, z którym będę pracować i wtedy po prostu powiedziałam, że ja się nie nadaję do bankowości. I zaczęły się pytania takie, jak: Ale czego dokładnie nie chcesz robić w banku? 

Ponieważ każda z tamtych osób, miała zupełnie inne wyobrażenia na ten temat, a ja tak bardzo skupiłam się na swoich i na tym, że nie chcę pracować w sprzedaży w banku, że nie dostrzegałam tych innych dróg. Ten właśnie moment sprawił, że w mojej głowie w końcu zakiełkował jakiś pomysł, że może będę prowadzić blog, pisać o finansach i pomagać innym. Zaczęłam zmierzać w stronę, która bardziej mi odpowiada, zaczęłam rozumieć, że finanse to nie jestem “ja”, to nie jest “moje”, a bardzo mi zależało na pracy z zarządzaniem talentami. I cudownie na horyzoncie pojawił się staż. Tutaj zaczyna się moja historia. I gdybym nie pojawiła się wtedy na tych warsztatach, to pewnie nawet nie wiedziałabym, że taki pracodawca się pojawi.

Ela: Czyli wszystko jest po coś. A powiedz mi, czy ten staż był bezpłatny?

Ania: Niestety był bezpłatny, przez 1,5 miesiąca, a po tym czasie dostałam pensję o wysokości ledwo powyżej najniższej krajowej.

Ela: Chciałam tutaj podkreślić i pokazać, że Twoja sytuacja była prawdziwa. To nie było tak, że z jednego super płatnego kwiatka, skoczyłaś na drugi, tylko był okres, że pracowałaś za darmo. Powiedz, dlaczego się na to zgodziłaś w takim razie? 

Ania: Kiedy zaczęłam się przyglądać tej firmie, poczytałam wpisy na Facebooku, przeczytałam artykuły na blogu, ja w to po prostu wsiąkłam. Poczułam, że to jest “to”, co chcę robić. Te wartości, które zobaczyłam, były tak spójne ze mną, że po prostu nie wyobrażałam sobie pracować w innym miejscu. 

Ela: Czyli zadziały się dwie sprawy: poczułaś, że to jest to, co chciałabyś robić, że to jest odpowiednie miejsce i druga rzecz, poczułaś, że te wartości są spójne z Tobą, tym co dla Ciebie jest ważne. 

Ania: Nawet bardziej ta druga rzecz, że przychodząc na rozmowę, nie wiedziałam co dokładnie chcę robić w tej firmie, tylko po prostu czułam bardzo mocno, że to, co oni robią jest bardzo ze mną zgodne. Ich wartości i moje są ze sobą bardzo spójne. To było dla mnie zaskoczeniem, że pierwszy raz w życiu na rozmowie kwalifikacyjnej przyznałam, że nie wiem, co chcę robić, ale wiem, że to właśnie w tej firmie chcę się rozwijać. 

Ela: Jak przekonałaś do siebie tę firmę, kiedy nie miałaś właściwie żadnego doświadczenia związanego z HR ?

Ania: Przedstawię tę odpowiedź z mojego punktu widzenia i z punktu widzenia pracodawcy. Według mnie na pewno ujęłam ich faktem, że wspomniałam o wartościach, które bardzo mi opowiadały, następnie sama już zaczęłam działać w podobnym obszarze, bo udało mi się zrobić kilka webinarów o podobnej tematyce i wpisałam to w CV. 

Natomiast, kiedy zapytałam o to samo pracodawcę, na potrzebę tego podcastu, to uwaga, usłyszałam, że podobał im się mój entuzjazm i uśmiech, po drugie duża pokora, którą się wykazałam, kiedy zdecydowałam się na bezpłatny staż i zaangażowanie 8-9 godzin dziennie. Kolejną rzeczą, która była bardzo ważna, to fakt, że przejęłam inicjatywę. Musisz wiedzieć, że mnie tak bardzo zależało na pracy w tej konkretnej firmie, że sama wysłałam do nich maila z zapytaniem, a 3 dni później z przypomnieniem. 

Kiedy nie dostałam odpowiedzi zadzwoniłam, żeby się przypomnieć i usłyszałam, że właściwie to dobrze, że dzwonię, bo oni nie zdążyli jeszcze przejrzeć kandydatur, ale mogę przyjechać na rozmowę, na której usłyszałam: Okey, bierzemy Panią.

 

Jak zwiększyć szansę na osiągnięcie sukcesu?

Ela: Chciałabym podkreślić słuchaczom jedną ważną rzecz. Ten pracodawca wybrał Ciebie, bo widział ten Twój entuzjazm, tę determinację i chęć, bo wiedziałaś czego chcesz. A gdybyś tego nie wiedziała, na pewno Twoja determinacja byłaby mniejsza. Naprawdę ważne jest, żeby odkryć to, co chce się robić w życiu, bo to drastycznie zwiększa szanse na osiągnięcie swojego celu. 

Często jestem pytana o to, jak zwiększyć swoje szanse w przypadku, kiedy nie ma się doświadczenia. I Twój przykład jest odpowiedzią. Ta determinacja, chęć i entuzjazm sprawia, że pracodawca przymknie oko na jakieś braki, bo wie, że Ty szybciej je nadrobisz. 

To jedna rzecz, a druga – nie możemy pominąć faktu Twojej pracy, którą wykonałaś – zwiększyć perspektywę swoich szans w tej firmie. Może nie miałaś doświadczenia, ale już poszłaś trzy kroki do przodu, zaczęłaś prowadzić webinary i zaczęłaś budować swoją pozycję w obszarze kompetencji miękkich. 

Ania: Bardzo długo patrzyłam na swoje doświadczenie przez pryzmat umiejętności specjalistycznych, a nie brałam pod uwagę np. kompetencji miękkich, które można wykorzystać w dowolnej dziedzinie. Takich, jak np. elastyczność.

Ela: Ważna jest też ta pokora, o której wspomniałaś, bo wchodząc trochę w buty pracodawcy, trzeba się postawić w sytuacji, kiedy to on musi zainwestować w pracownika i na pewno zrobiłby to o wiele chętniej w przypadku osoby, która wykazuje chęć i zaangażowanie. Kolejne pytanie, które dostałam od słuchaczy to pytanie, które brzmi: Z jakimi lękami i sabotażystami miałaś do czynienia? 

 

Działanie pomimo lęku

Ania: Jeśli chodzi o samą zmianę pracy to pojawił się we mnie taki wewnętrzny lęk o to, czy ja sobie poradzę w pracy bez doświadczenia oraz drugi taki ważny to kwestia finansowa, bałam się czy w ogóle damy radę wyżywić rodzinę, patrząc na to, że nasza poduszka finansowa powoli się kończyła. Na szczęście mój mąż bardzo mnie wspierał i ustaliliśmy, że warto jeszcze wytrzymać, że warto podjąć te wyrzeczenia na rzecz tej nowej pracy. Jednak cały czas musiałam sobie uświadamiać, że te wyrzeczenia to tylko na jakiś czas, że będzie lepiej.

Ela: Drugie pytanie z tych powoli kończących nasz wywiad to, jak się teraz czujesz? Co się w Twoim życiu zmieniło? Gdzie jesteś teraz? 

Ania: Jestem teraz osobą, która ma bardzo dużo satysfakcji. Dużo satysfakcji z pracy, satysfakcji z tego, że mam czas dla rodziny. Mam teraz bardzo duży wewnętrzny spokój, cieszę się, że to co robię, jest tym co lubię robić, że pomagam ludziom, czego wcześniej mi brakowało. 

Ważne jest też to, że umiem ładować energię. W poprzedniej pracy byłam wiecznie zagoniona, wiecznie zmęczona. Aktualnie jest spokojniej, cały tydzień wygląda spokojniej. Codziennie się rozwijam, codziennie rozwijam swoje kompetencje i w końcu zaczęłam żyć w zgodzie ze sobą. 

 

Kilka rad od Ani na zakończenie

Ela: Bardzo się cieszę, bardzo miło mi to słyszeć. Aniu, jeszcze na sam koniec, co byś poradziła osobom, które szukają swojej drogi?

Ania: Na pewno, żeby zaufać innym, bo ja zaufałam Tobie, mogę śmiało polecić Twój kurs, który mi dużo dał. Żeby dzielić się wątpliwościami z innymi, bo jeśli gdzieś utkniemy, jeśli z czymś nie będziemy mogli sobie poradzić, to może ta rozmowa z innymi osobami nas uwolni, albo ktoś nam pomoże. Moja rada jest też taka, żeby nie odpuszczać i słuchać intuicji. Jeśli czujemy wewnętrznie, że potrzebujemy odpoczynku – to odpocząć, ale później zacząć działać. Nawet, jeśli nie czujemy, że idziemy w dobrym kierunku, to ostatecznie działanie zaprowadzi nas tam, gdzie chcemy dojść, tylko jeszcze może o tym nie wiemy.

Ela: Zgadza się, nawet kiedyś Steve Jobs powiedział:

Nie możesz połączyć kropek patrząc do przodu; możesz je połączyć patrząc wstecz. Musisz więc uwierzyć, że kropki w jakiś sposób się połączą w Twojej przyszłości.

I coś w tym faktycznie jest.

Aniu, ogromnie Ci dziękuję za podzielenie się swoją historią. Dziękuję Ci za inspirację, którą jesteś dla pozostałych uczestniczek kursu. Zawsze dzielisz się swoim doświadczeniem i dobrą radą. Fantastycznie było z Tobą porozmawiać i myślę, że ludzie ogromnie to docenią, że swoją historią się podzieliłaś. 

Ania: A ja z mojej strony chciałabym Ci bardzo podziękować za Twoje wsparcie, za pomoc. Myślę, że dziewczyny z kursu z pewnością się dołączą. Dzięki Tobie albo jesteśmy już na odpowiedniej drodze, albo już robimy to, co chcemy robić. 

Jeśli masz pomysł, jak mogę sprawić, żeby mój podcast był tym, czego szukasz – daj, proszę znać. Jeżeli jest jakaś ważna tematyka, którą chciałbyś żebym poruszyła napisz do mnie na adres: kontakt@talentdevelopmentinstitute.pl  lub w wiadomości prywatnej na moim fanpage: https://www.facebook.com/coachelakrokosz/ 

Dołącz do nas!

ZOSTAŃ SWOIM NAJLEPSZYM COACHEM

DLA menedżerÓW

Potrzebujesz tego, aby realizować ambitne cele, wykorzystać swój ogromny potencjał i inspirować sobą innych. Nie rozpalisz innych, jeśli sam nie płoniesz.

dla właścicieli firm

Możesz w pełni kreować swoją przyszłość, bo to Ty decydujesz co jest możliwe i co chcesz osiągnąć w swojej firmie. A wiesz, że firmę założyłeś po to, aby sięgnąć po swoje marzenia i niezależność!

Dla specjalistów i ekspertów

Musisz mieć wysoki poziom wewnętrznej motywacji i jak najlepiej korzystać ze swojego potencjału, aby realizować postawione przed Tobą ambitne cele i pracować dla siebie z poczuciem satysfakcji i radości.

Dla każdego człowieka

Aby walczyć o swoje cele, marzenia, o swoje życie i osiągać to wszystko z poczuciem satysfakcji i radości, a nie stresu i frustracji.

Jak działa Program?

TO TWOJA NAJLEPSZA INWESTYCJA

Self Coaching Program to comiesięczny program coachingowy, który prowadzi Cię krok po kroku w osiąganiu tego, co jest dla Ciebie najważniejsze! Dzięki szkoleniom, sesjom coachingowym i mentoringowym nauczysz się umiejętności i narzędzi coachingowych, które pozwolą Ci zwiększyć Twoje profesjonalne kompetencje oraz zwiększą pewność siebie, co przełoży się także na Twoją większą skuteczność! Będziesz umieć odkrywać swoje blokady wewnętrzne i ustawiać właściwie sposób myślenia gwarantujący Ci wysoką motywację i determinację!

Kto korzysta z Programu?

ZOBACZ OPINIE UCZESTNIKÓW

Jak zmieniać przekonania? Kilka metod

Jak zmieniać przekonania? Kilka metod

Ostatnia seria podcastów dotyczyła zmiany naszego sposobu myślenia. Opowiadałam Ci o naszych przekonaniach oraz o tym wewnętrznym dialogu, który się w nas toczy, ponieważ bardzo często, to właśnie jest sedno tego wszystkiego, co się w naszym życiu przydarza. 

Oczywiście nie mówię o jakichś losowych sytuacjach, na które nie mamy wpływu. Zdarzają się rzeczy, których nie jesteśmy w stanie kontrolować, ale to, nad czym możesz zapanować, to sposób, w jaki odbierasz rzeczywistość. Dzięki temu kontrolujesz to, w jaki sposób ta rzeczywistość będzie miała na Ciebie wpływ. A to wszystko zaczyna się właśnie w głowie.  

Zacznij od identyfikacji i zrób drugi krok

Po serii podcastów o wewnętrznych sabotażystach dostałam bardzo dużo wiadomości, że te podcasty były dla Was bardzo ważne, wartościowe i cenne.

Jedna osoba napisała przepiękną wiadomość, że w momencie, kiedy życie znowu rzuciło jej kłody pod nogi, bo znowu nie dostała wymarzonej pracy, z powodu całej tej złości i frustracji – poszła pobiegać (jak zwykle w takim momencie). Jednak tym razem zamiast biegać w lesie, w ciszy, włączyła podcast, i natrafiła na podcast właśnie o wewnętrznym sabotażyście. 

Pomyślała, że tak to w życiu czasem jest, że natrafiamy na coś, co jest nam w danym momencie potrzebne. I przyznała, że nigdy wcześniej nie słuchała moich podcastów. A właśnie wtedy, gdy tego potrzebowała, ten podcast pojawił się w jej życiu i był dla niej bardzo istotny.

W podcaście numer 51 pokazywałam, jak identyfikować pięć swoich najbardziej ograniczających przekonań. Obiecałam też, że nie skończymy tylko na identyfikacji, bo co Ci z tego, że wiesz co Cię ogranicza, jeśli na tym poprzestaniesz? 

W tym odcinku idziemy krok dalej. Chcę Cię nauczyć, w jaki sposób zmieniać te przekonania. Ważne jest, by z przekonaniem pracować, ponieważ to tak naprawdę początek tego, co w życiu masz lub nie masz. Można powiedzieć, że to fundament szczęścia i satysfakcji lub ich brak.

 

Przekonania – co to takiego?

Przekonanie to pewna wiara lub Twój pogląd, który masz, i ten pogląd determinuje to, co robisz lub czego właśnie nie robisz. Przykładowo, jeśli masz przekonanie, że nie jesteś pewna siebie, to prawdopodobnie idąc przez życie z tym przekonaniem, nie podejmujesz się sytuacji, które wymagają wyjścia poza tę strefę komfortu. Sytuacji, które wymagają dużej pewności siebie – bo wmówiłaś sobie, że jej nie posiadasz, więc nie podejmujesz działania. 

Drugi przykład, który często podaję, to moje przekonanie z czasów, kiedy mieszkałam w Irlandii i szukałam pracy w Irlandii, a miałam problem ją znaleźć, z powodu mojego języka angielskiego. Pracowałam wtedy nad przekonaniem, że i tak będę w stanie szkolić w tym języku, szkolić Irlandczyków. Rzeczywistość mówiła do mnie wtedy: Żartujesz! Na pewno nie masz takiego poziomu angielskiego, żeby szkolić tych ludzi w ich własnym języku.  Jak widzisz, przekonanie wpływa bardzo mocno na to, co się dzieje w rzeczywistości.

 

Mapa nie jest terenem

Żeby dokonać zmian w przekonaniu, musisz zrozumieć podstawową rzecz, a mianowicie, że jest różnica pomiędzy mapą a terenem. 

Istnieje bardzo ważny wymiar w NLP (programowaniu neurolingwistycznym), w ramach którego podstawą jest pokazanie, że mapa nie jest terenem. Oznacza to, że inaczej wygląda teren w rzeczywistości, a inaczej wygląda mapa, z której korzystasz. 

Co to oznacza dla programowania Ciebie i Twojego umysłu? Mówi się, że rzeczywistość, w której Ty funkcjonujesz i sposób, w jaki Ty ją interpretujesz – różni się od obserwowanych przez Ciebie faktów. 

Te same fakty, możesz zinterpretować bardzo różnie, w zależności od przekonań, które posiadasz. Musisz zrozumieć, że to, co widzisz, wcale nie musi być rzeczywistością. To jedynie sposób, w jaki interpretujesz tę rzeczywistość i właśnie ten sposób ma ogromny wpływ na to, co się w Twoim życiu wydarza. Tak jak mapa jest tylko mapą, a teren jest terenem.

 

Fakty czy przekonania?

Trudne może być czasem rozpoznanie, co jest naszym przekonaniem, a co faktyczną rzeczywistością. 

Na przykład, jeżeli ważę 100 kg i stając przed lustrem mówię sobie, że jestem piękna, szczupła i ważę tylko 60 kg, to jest to zaprzeczenie rzeczywistości. Zaprzeczam faktom i wadze, która wskazuje 100 kg, a nie 60 kg, które sobie wmawiam. I tutaj, w tym przykładzie rozdźwięk pomiędzy przekonaniem a faktem jest bardzo wyraźny, wręcz naturalny. A co w przypadku kiedy to, co nas otacza już nie jest takie oczywiste?

Zazwyczaj jest tak, że z tej rzeczywistości, która nas otacza, z tej dużej ilości faktów dookoła, wyciągamy te, które nam najbardziej pasują. Co to oznacza? Fakty, które nam najbardziej odpowiadają to te, które wspierają nasze przekonania. Jak powiedział kiedyś Henry Ford : “Jeśli wierzysz, że dasz radę i jeśli wierzysz, że nie dasz rady – to masz rację“.  W cokolwiek uwierzysz – masz rację. 

Więc jeśli wierzysz, że masz niskie poczucie własnej wartości, to znajdziesz tysiąc przykładów ze swojego życia, które Ci potwierdzą, że dokładnie tak jest. To jest właśnie Twoje przekonanie. Tak działa nasz umysł. Koncentruje się na tym przekonaniu i w rzeczywistości wybiera te rzeczy, które je wspierają. 


Weseli, a jednak smutni – te same osoby

Kolejny przykład, który pomoże to wytłumaczyć. Ja mogę wierzyć, że świat jest pełen wesołych ludzi. Jeśli, z kolei, Ty będziesz uważać, że świat jest pełen oszustów, to uwierz mi, że mieszkając w tym samym mieście, na tym samym osiedlu – każde z nas znajdzie tysiąc dowodów na potwierdzenie swojego przekonania. 

Każdy z nas znajdzie w swojej rzeczywistości dowody, żeby podeprzeć swoje przekonania. Myślę, że rozumiesz już różnicę między przekonaniami a rzeczywistością. 

 

“Czerwone” ćwiczenie

Zanim jednak przejdziemy do pracy nad zmianą przekonania, chciałabym przeprowadzić z Tobą pewne ćwiczenie. Zamknij proszę oczy w miejscu, w którym się znajdujesz, bez względu na to, czy jesteś w domu, czy na siłowni, czy na spacerze. Teraz, mając zamknięte oczy, policz ile przedmiotów w Twoim otoczeniu jest koloru czerwonego. Zastanów się przez chwilę i policz.

Następnie otwórz oczy i z determinacją, przyjrzyj się otoczeniu i policz ile faktycznie rzeczy w Twoim otoczeniu ma kolor czerwony. Poświęć na to chwilę, rozejrzyj i policz ile tych przedmiotów faktycznie jest. 

Prawdopodobnie, jeśli statystycznie wypadasz tak, jak większość pytanych osób, w momencie, kiedy świadomie szukałeś tych rzeczy w kolorze czerwonym – znalazłeś ich dużo więcej. 

Już tłumaczę o co chodzi w tym ćwiczeniu. Zobacz, elementy czerwone były wokół Ciebie cały czas, ale ponieważ Twój umysł nie był nastawiony na tryb: “szukam koloru czerwonego”, to nawet tych rzeczy nie zauważałeś. Jednak po chwili, kiedy świadomie za tym kolorem się rozglądałeś, to nagle się okazało, że tych przedmiotów jest o wiele więcej. 

Dokładnie tak samo jest z przekonaniami. Jeśli masz w głowie jakieś przekonanie, to w pokoju, w którym się znajdujesz wybierasz tylko te elementy, na których się koncentrujesz. Natomiast w rzeczywistości są jeszcze te, których nie zauważasz. I teraz zadaj sobie, proszę, pytanie, czy to w co wierzysz – pomaga Ci w życiu? 

Czy Twoje przekonania pomagają Ci iść w kierunku, na którym Ci zależy? Czy Twoje przekonanie pomaga Ci budować życie, o jakim marzysz? Bo jeśli nie, to czas, żeby nad tym przekonaniem popracować.

 

Jak zmienić niewspierające przekonanie?

Najprostsza metoda, która pomaga zmienić przekonanie to sposób, który wydaje się idealnie prosty – zaczynasz wierzyć w coś innego. Najłatwiej stworzyć sobie kompletnie przeciwstawne przekonanie i zacząć w nie wierzyć.

Załóżmy, że Twoje przekonanie brzmi: “Nie mam w sobie wystarczająco dużo przedsiębiorczości, by założyć własną firmę” albo “Nie jestem wystarczająco ładny/ładna,
by znaleźć drugą połowę”

W takiej sytuacji Twoim zadaniem będzie stworzenie przekonania zupełnie przeciwstawnego i powtarzanie je sobie: “Jestem bardzo przedsiębiorcza i uda mi się założyć firmę” oraz “Jestem wystarczająco ładny/ładna i na pewno znajdę kogoś w życiu” .

I oczywiście byłoby idealnie, gdyby z dnia na dzień przestać wierzyć w przekonanie “A” i zacząć wierzyć w przekonanie “B” – ot tak, bez wysiłku, jakby palcami pstryknąć. Niestety przekonanie, które w sobie masz, wymagało dużo czasu, żeby w nie uwierzyć. Dlatego będzie również potrzebowało czasu, żeby przestało być aktualne, żebyś uwierzył w coś innego. 

 

3 ważne aspekty, które mogą Ci pomóc

Chciałabym Ci podpowiedzieć, co musi się wydarzyć, żebyś przestał wierzyć w te stare przekonanie, a zaczął wierzyć w te, które bardziej Ci pomaga. 

  1. Motywacja

Po pierwsze, żeby zacząć wierzyć w coś innego musisz znaleźć ważną dla Ciebie motywację. Początkiem wszystkiego nowego jest właśnie nasza motywacja. Warto odpowiedzieć sobie na pytanie lub zapisać je na kartce : “Co zyskasz, kiedy zaczniesz wierzyć w to nowe przekonanie?” 

  1. Wizualizacja dla umysłu

Po drugie, ważne jest, żeby mieć w głowie pewien wzór tego nowego przekonania. Jeśli, na przykład, pracujesz nad pewnością siebie – na początek spróbuj zwizualizować sobie swoje nowe ja, te które jest pewne siebie. 

Wyobraź sobie, jak będziesz wyglądać, jak będziesz się poruszać i co będziesz czuć. Zbuduj nowy obraz siebie, tak, aby pomóc sobie uwierzyć w nowe przekonanie. 

  1. Musisz naprawdę spróbować uwierzyć. 

Niestety nie ma reguły i określonego czasu, który upłynie pomiędzy zmianą jednego, a drugiego przekonania. Daj sobie czas i pracuj cierpliwie nad zbudowaniem nowego przekonania w Twoim umyśle.

Sednem zmiany przekonania jest to, że tak długo je sobie powtarzasz, aż uwierzysz. Nie ma innego sposobu. Skoro jednego dnia uwierzyłeś, że nie jesteś pewny siebie, to innego dnia uwierzysz, że jesteś. Nie odpuszczaj.

Te 3 aspekty, które wymieniłam powinny Ci pomóc wypracować nowe przekonanie. 

 

4 pytania, które pomogą Ci podważyć przekonanie

Pamiętasz jak mówiłam, że sednem tego wszystkiego jest zrozumienie, że rzeczywistość, która Cię otacza wynika bardzo mocno z perspektywy, z której ją interpretujesz? Żeby pomóc sobie w pracy z przekonaniami, warto ją podważać. 

Twórczynią pytań, które mogą Ci pomóc, jest Byron Katie, która przetestowała je na sobie, a których bardzo potrzebowała w ciężkim okresie swojego życia. Zachorowała na depresję, z którą bardzo długo się zmagała – ponad dziesięć lat. I kiedy przez ostatnie, dwa najcięższe lata, nie wychodziła już praktycznie z łóżka, zaczęła dokładnie zgłębiać – co się takiego dzieje, że wpadła w tak mocny stan depresyjny. Zaczęła się zastanawiać, co wprowadziło ją w tak ciężki stan.

Pewnego dnia, zauważyła, że to nie świat zewnętrzny wprawia ją w depresję, tylko jej oczekiwania i frustracje sprawiają, że czuje się źle. Im bardziej sobie wmawiała, że coś powinno się wydarzyć, że coś powinno być takie, a nie inne – a w rzeczywistości oczywiście było inne – wtedy czuła się naprawdę źle. Jej własne oczekiwania sprawiały, że czuła się gorzej.

Postanowiła zmienić swój sposób postrzegania świata, który ją otaczał. Przestała patrzeć na otoczenie przez pryzmat swoich oczekiwań. Obserwowała bacznie to, co działo się dookoła niej i starała się wewnętrznie interpretować to w sposób, który jej pomagał. Czyli np. nie wmawiała sobie, że mąż jej nie kocha, bo za mało się nią opiekuje, tylko kiedy np. przyniósł jej leki, mówiła sobie, że przyszedł, bo się o nią troszczy. 

Zaczęła interpretować tą samą rzeczywistość, w której funkcjonowała w sposób, który jej pomagał i budował pozytywne emocje. Zamiast zmiany rzeczywistości zmieniła swój sposób patrzenia na rzeczywistość. I to uratowało ją w życiu. W oparciu o swoje odkrycia stworzyła metodę “The Work”, którą od ponad 20 lat wykorzystuje wielu coachów, terapeutów w pomocy ludziom w zmianie ich perspektywy na życie, a co za tym idzie zwiększenia ich satysfakcji z życia.

Zapamiętaj, że to nasz sposób myślenia jest odpowiedzialny za nasze emocje. To, co myślimy ma ogromny wpływ na to, co czujemy. 

 

“The work” wybij się z przekonań, które masz

Metoda czterech pytań, o której Ci wspomniałam pozwala wybić się z przekonań, które masz i pozwala podważyć to, w co wierzysz. Spróbujmy przetestować ją na podstawie przekonania Nie mam wystarczająco dużo pewności siebie.

Zadajesz sobie teraz cztery pytania:

Pierwsze pytanie: Czy to jest prawda?

Najlepiej na kartce papieru, warto zapisać odpowiedź na to pytanie. Chodzi tutaj o to, aby faktycznie odpowiedzieć sobie czy to w co wierzysz tutaj jest prawdą.

Drugie pytanie: Czy jesteś absolutnie pewien, że to jest prawda?

I tutaj zaczynają się dziać bardzo ciekawe rzeczy, bo pytanie kierujesz jakby do podświadomości i zaczynają się pojawiać rzeczy, że może jednak to nie do końca jest prawda. Czy faktycznie nie ma żadnej sytuacji w życiu kiedy czujesz się pewnie? A może jednak takie się zdarzają?

Tutaj zaczyna się pojawiać pewnego rodzaju wątpliwość, co do przekonania, do którego byłeś w 100 % pewien. 

Trzecie pytanie: Jak reagujesz? Jak się zachowujesz kiedy pojawia się sytuacja, w której wiesz, że brakuje Ci pewności siebie? 

Zauważ, że wykonujesz pewną pracę na Twojej podświadomości, zaczynasz rozdzielać, zauważać, że to jest pewna myśl, która się pojawia “nie mam pewności siebie”, ona pojawia się w danej sytuacji, ale to myśl, a nie rzeczywistość. Należy zapisać, jak się zachowujesz, kiedy właśnie ta myśl się pojawiła. Zaczynasz proce oddzielania rzeczywistości od interpretacji tej rzeczywistości, bo ta interpretacja wynika ściśle z tego, co jest Twoim przekonaniem.

Pytanie numer cztery: A kim byś był/ była bez tej myśli?

Pomyśl, kim byłabym/byłbym bez tej myśli? Spróbuj sobie wyobrazić – jak zachowywałaby się taka osoba, która nie miałaby takiej myśli?  

Jaki jest cel tych pytań? Dzięki tym czterem pytaniom powoli rozdzielasz swoje myśli. Dzięki nim oddzielasz swoje przekonania od tego, w co wierzysz i co może Ci pomóc. Zaczynasz powoli dokonywać rozdźwięku między tymi myślami. Zauważasz: Okey, w to wierzę, ale mogę wierzyć w coś innego, co mi bardziej służy. Mogę mieć tę myśl, ale mogę też jej nie mieć.

Naprawdę bardzo Cię zachęcam do pobrania materiału dodatkowego pod tym podcastem, w którym będziesz mógł zrobić te ćwiczenie, tak aby zobaczyć tę różnicę. Zapewniam Cię, że ta metoda daje fenomenalne efekty. To niesamowite widzieć, że osoba, która w coś wierzyła całą sobą, może tę myśl podważyć, co więcej to podważenie może tej osobie służyć.

 

Krótkie ćwiczenie na zakończenie

Mam dla Ciebie jeszcze jedno proste ćwiczenie.  Spisujesz na kartce, po jednej stronie swoje ograniczające przekonanie, które Cię blokuje, a po drugiej stronie – spisujesz przekonanie w formie pozytywnej. 

Używając jeszcze raz tego samego przykładu, na kartce po jednej stronie wyglądałoby to tak:

– brakuje mi pewności siebie – jestem osobą pewną siebie

Drugi krok, to znajdujesz w swoim życiu pięć historii, które są w stanie potwierdzić, że to nowe przekonanie jest prawdziwe.

Jestem przekonana, że każdy z nas jest w stanie znaleźć niejedną historię w swoim życiu, która potwierdzi, że faktycznie, były takie momenty, kiedy czuliśmy tę pewność siebie. I mogą to być sytuacje takie jak podniesienie ręki na zajęciach i zgłoszenie swojej odpowiedzi, po sprzeciwienie się komuś. Liczy się każda, najmniejsza sytuacja, w której faktycznie wykazałeś się pewnością siebie. Pokaże Ci to, że jak chcesz – to potrafisz.

Oczywiście, zmieniać przekonania można na przeróżne sposoby. Czasami będą to metody wymagające dużo czasu, a czasami będzie Ci łatwiej. To, co chciałabym, żebyś zapamiętał z tego podcastu to, że masz ogromny wpływ na to w co wierzysz, co jest Twoim przekonaniem i jeżeli to, w co wierzysz Ci nie służy to są metody dzięki którym możesz uwierzyć w nową prawdę. 

Pamiętaj, że do tego podcastu możesz pobrać ćwiczenie, które pozwoli Ci popracować nad swoim przekonaniem… i naprawdę warto to zrobić, ponieważ nasze przekonania są fundamentem, które pozwala nam cieszyć się życiem, bądź nie. 

Dziękuję Ci bardzo serdecznie i do usłyszenia. 

Linki: podcast 51  

Jeśli masz pomysł, jak mogę sprawić, żeby mój podcast był tym, czego szukasz – daj, proszę znać. Jeżeli jest jakaś ważna tematyka, którą chciałbyś żebym poruszyła napisz do mnie na adres: kontakt@talentdevelopmentinstitute.pl  lub w wiadomości prywatnej na moim fanpage: https://www.facebook.com/coachelakrokosz/ 

Dołącz do nas!

ZOSTAŃ SWOIM NAJLEPSZYM COACHEM

DLA menedżerÓW

Potrzebujesz tego, aby realizować ambitne cele, wykorzystać swój ogromny potencjał i inspirować sobą innych. Nie rozpalisz innych, jeśli sam nie płoniesz.

dla właścicieli firm

Możesz w pełni kreować swoją przyszłość, bo to Ty decydujesz co jest możliwe i co chcesz osiągnąć w swojej firmie. A wiesz, że firmę założyłeś po to, aby sięgnąć po swoje marzenia i niezależność!

Dla specjalistów i ekspertów

Musisz mieć wysoki poziom wewnętrznej motywacji i jak najlepiej korzystać ze swojego potencjału, aby realizować postawione przed Tobą ambitne cele i pracować dla siebie z poczuciem satysfakcji i radości.

Dla każdego człowieka

Aby walczyć o swoje cele, marzenia, o swoje życie i osiągać to wszystko z poczuciem satysfakcji i radości, a nie stresu i frustracji.

Jak działa Program?

TO TWOJA NAJLEPSZA INWESTYCJA

Self Coaching Program to comiesięczny program coachingowy, który prowadzi Cię krok po kroku w osiąganiu tego, co jest dla Ciebie najważniejsze! Dzięki szkoleniom, sesjom coachingowym i mentoringowym nauczysz się umiejętności i narzędzi coachingowych, które pozwolą Ci zwiększyć Twoje profesjonalne kompetencje oraz zwiększą pewność siebie, co przełoży się także na Twoją większą skuteczność! Będziesz umieć odkrywać swoje blokady wewnętrzne i ustawiać właściwie sposób myślenia gwarantujący Ci wysoką motywację i determinację!

Kto korzysta z Programu?

ZOBACZ OPINIE UCZESTNIKÓW

5 (moich) historii o wewnętrznym sabotażyście

5 (moich) historii o wewnętrznym sabotażyście

Zaskoczę Cię dzisiaj – ten odcinek podcastu jest wywiadem Eli Krokosz z… Elą Krokosz! Tak, tak, dokładnie! Sama ze sobą przeprowadzam wywiad. Ten podcast jest dla mnie wyjątkowy, bo dzięki niemu możesz lepiej mnie zrozumieć, zarówno mój punkt widzenia, jak i moją filozofię. A skoro słuchasz moich podcastów, to mam nadzieję, że pomoże Ci to bardziej dostrzec, na ile są one spójne z Twoimi wartościami. 

 

Madonna i mój wewnętrzny bohater

Tytułem wstępu chciałabym Ci jeszcze opowiedzieć o pewnym ćwiczeniu związanym ze znalezieniem swojego wewnętrznego bohatera. Podczas wykonywania go, szuka się osoby, a wraz z nią wartości, które są dla nas najważniejsze, albo takich, które budzą w nas mieszane uczucia. Mogą to być rzeczy, które bardzo nam się podobają w danej osobie oraz przy okazji takie, których kompletnie nie akceptujemy. I tutaj moim przykładem jest Madonna.

Kiedy szukałam swojego wewnętrznego bohatera, na pewnym etapie mojego życia Madonna była dla mnie dosyć istotną osobowością. I, oczywiście, mam wiele “ale” do Madonny, jeśli chodzi o różne aspekty jej postępowania, natomiast to, co “zabierałam” od niej dla siebie, to sposób osiągania celów, na jakich jej zależy. 

Madonna dokładnie wiedziała czego chce i dążyła do tego. Podejrzewam, że działała pomimo dużej ilości przeciwności, wielu kłód pod nogami, czy negatywnych opinii otoczenia. Mimo to, wiedziała czego chce i nie odpuszczała. Szła konsekwentnie swoją drogą. Ogromnie podziwiałam jej postawę i można powiedzieć, że z całej “Madonny” wzięłam ten aspekt, który mi najbardziej pasuje.

 

Jeśli chcesz zabierz tylko kawałek

Dlaczego o tym wspominam? Może być tak, że dzięki temu podcastowi poznasz mnie trochę lepiej i po jego przesłuchaniu pomyślisz sobie: Wow, to są rzeczy, które są bardzo spójne ze mną! a przy innych poczujesz, że to nie “to”. 

I to jest moment, w którym tak jak ja, możesz zabrać tylko to, na czym Ci zależy. Tylko to, co jest dla Ciebie ciekawe, a resztę pominąć – to jest naprawdę okay.  Właśnie tak, jak ja zrobiłam w przypadku wcześniej wspomnianej Madonny.

 

5 historii prosto z (mojego) życia

Pomyślałam, że przy okazji tego podcastu podzielę się z Tobą kilkoma trudnymi momentami w moimi życiu, kiedy na mojej drodze pojawił się sabotażysta i sposobami, jakie pomogły mi  sobie z nim poradzić. Wierzę w to, że im więcej poznasz prawdziwych, z życia wziętych przykładów, tym więcej będzie w Tobie inspiracji do tego, żeby naprawiać swoje życie, brać je w swoje ręce i żyć prawdziwie dla siebie.

Zebrałam dla Ciebie 5 momentów, które są zarazem sytuacjami, w których głos mojego wewnętrznego sabotażysty wybrzmiał najgłośniej i pokażę Ci, jak go pokonałam. Opowiem Ci o drodze, którą musiałam przejść, żeby dotrzeć do miejsca, w którym jestem teraz. 

 

Podczepienie pod coaching

Zanim zaczniemy, chciałabym Ci jeszcze wytłumaczyć jedno pojęcie w coachingu, które nazywa się “podczepieniem pod coaching”, czy “podczepieniem pod proces”. Co to oznacza? 

Czasami, jeśli mamy okazję słuchać sesji prowadzonej przez coacha z inną osobą, wydaje nam się, że po prostu omawiają problem tej osoby. Natomiast im dłużej jej słuchasz, tym bardziej okazuje się, że Ty też masz podobnie! Że te pytania właściwie możesz odnieść do siebie – wtedy właśnie można powiedzieć, że “podczepiasz się pod ten proces”. Dzięki pytaniom zadawanym przez coacha, odnajdujesz odpowiedzi dla siebie. 

Dlaczego o tym wspominam? Bo mam nadzieję, że kiedy będę Ci opowiadać o moich przykładach, znajdziesz w nich analogię, którą możesz odnieść do siebie. A moje rozwiązania, będą podpowiedzią dla Ciebie, jak się uporać ze swoim sabotażystą. Spróbuj w tych historiach znaleźć coś dla siebie. Sprawdź, ile podobnego jest w tych sytuacjach do tego, co Cię spotyka i poszukaj sposobu, jak możesz sobie z tym poradzić. 

Przygotowałam dla Ciebie 5 kluczowych sytuacji, w których prym wiódł mój sabotażysta. Jeśli jesteś na początku drogi i jeszcze nie do końca rozumiesz pojęcia “wewnętrzny sabotażysta”, zapraszam Cię do posłuchania podcastu nr 49, w którym dokładnie wyjaśniam, kim jest i do jakiej grupy należy Twój sabotażysta oraz podpowiadam, jak go zidentyfikować. 

1. Choroba mojej mamy

Pierwsza sytuacja to przewlekła choroba mojej mamy, o której wspominałam już w jednym z ostatnich podcastów. W tej chorobie były okresy lepsze oraz gorsze. W okresach lepszych właściwie zapominało się o tym, że istnieje, ale w okresach gorszych, choroba potrafiła uaktywniać się nawet na kilka tygodni, czy miesięcy.

Wyobraź sobie dziewczynkę w wieku pięciu lat, która kocha swoją mamę nad życie… a jej mama zachowuje się w sposób zupełnie dla niej niezrozumiały. Gdy choruje, nie ma w niej tyle czułości i ciepła co na co dzień. Będąc dzieckiem, musiałam sobie to jakoś zinterpretować i wytłumaczyć, bo miałam do czynienia z czymś, czego kompletnie nie potrafiłam zrozumieć i co dotyczyło bliskiej mi osoby. Przez długi czas to było dla mnie bardzo trudnym doświadczeniem. 

 

Choroba a optymizm? Ale jak to?

 

Kluczowym elementem, który w sobie zbudowałam, żeby poradzić sobie z tą sytuacją, był optymizm. Jestem optymistką z natury – do dziś nie wiem, czy taka się urodziłam, czy wydarzenia w moim życiu pomogły mi się taką stać. Zapewne zastanawiasz się, co to ma właściwie wspólnego z tymi wydarzeniami?

Ze względu na to, że byłam małą dziewczynką i zdarzały się trudne dla mnie momenty, musiałam sobie zbudować jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa. Musiałam nauczyć się dostrzegać najlepsze momenty w swoim życiu. Nawet, jeżeli mama była chora, musiałam nauczyć się patrzeć optymistycznie na swoje życie. 

Na dzień dzisiejszy uważam, że właśnie dzięki tej chorobie, nauczyłam się mieć klapki na oczach – w dobrym tego słowa znaczeniu. Nawet teraz, kiedy w dorosłym życiu zdarzają się złe rzeczy, jestem w stanie, widzieć w nich pozytywy. Dzięki wydarzeniom z dzieciństwa, nauczyłam się widzieć tylko to, co mi pomaga i to, co jest dobre. Byłam w stanie pomyśleć sobie: Ale fajnie jest bawić się z koleżanką! czy Ale fajnie jest spędzać czas z tatą i bratem!

I mam tak do dnia dzisiejszego – nawet w najgorszych rzeczach potrafię dostrzec coś optymistycznego. Dostrzec i wybrać to, co mnie raduje, buduje i co mi pomaga. 

 

Jak zwalczyłam pierwszy głos sabotażysty?

 

Sabotażysta działał w ten sposób, że mimo bycia osobą wygadaną i odważną, zawsze szukałam aprobaty u różnych osób. Tego żebym się dobrze czuła w ich towarzystwie i żeby mnie lubili. To sprawiało, że niestety, nawet w przypadku, kiedy ktoś się trochę ze mnie naśmiewał – ja śmiałam się z nim. Nawet wtedy, gdy w ogóle nie było mi do śmiechu. 

Nie potrafiłam nad tym zapanować. Nie miałam wtedy w sobie odwagi i siły, żeby powiedzieć: Wiesz co, to nie jest śmieszne! W tym momencie mój wewnętrzny sabotażysta podpowiadał: Przestań, już się boczysz? Nie potrafisz pośmiać z siebie? Daj spokój, wyluzuj!  i te głosy podpowiadały mi sposób zachowania, który kompletnie mi nie pasował.

Sposobem, w jaki pracowałam nad tym sabotażystą, był coaching z inną osobą. Był to sposób bardzo trudny, ale naprawdę wartościowy. Ćwiczenie, które najbardziej mi pomogło, to wybieranie przekonania, które mnie ograniczało, a wraz z nim cofanie się do przeszłości. Znalezienie momentu, kiedy taka sytuacja pojawiła się pierwszy raz. 

Polega to na tym, że zamykasz oczy i idziesz do tyłu po osi czasu. I czekasz na moment, aż organizm da Ci znać, że to już “ten” moment.

Pewnie wydaje Ci się to nieprawdopodobne, ale ja naprawdę w pewnym momencie poczułam napływające gorąco w okolicach brzucha. Wtedy osoba, która mnie prowadziła, powiedziała: Stop! Zrób krok do przodu. 

Gdy go zrobiłam, uczucie gorąca zniknęło. Gdy zrobiłam krok do tyłu… uczucie gorąca znowu się pojawiło.

Gdy miałam nadal zamknięte oczy, coach, który mnie prowadził, zapytał: Ile Ty możesz mieć lat teraz jak jak czujesz to uczucie ciepła i stoisz na tej osi czasu? Intuicyjnie odpowiedziałam, że około siedmiu. Później ta osoba poprosiła, żebym sobie wyobraziła, co się wtedy dzieje i co mnie otacza. Dostrzegłam podwórko, bawiące się w różne gry dzieci… Właściwie nie widziałam nic takiego, żeby ten sabotażysta się pojawił.

Po chwili wydarzyła się w moich wyobrażeniach sytuacja związana z chorobą mojej mamy i… nagle wszystko nabrało sensu. Widziałam, jak dzieci na mnie patrzą, jak zmieniła się atmosfera wokół i poczułam, że to właśnie “ten” moment, kiedy sabotażysta się we mnie zakorzenił.

Ciężko o tej metodzie opowiedzieć – trzeba jej samemu doświadczyć. Ale to właśnie dzięki niej można sprawdzić moment, kiedy Twój sabotażysta się w Tobie zakorzenił. A następnie, poprzez przepracowanie tego w różny sposób, sprawić, żeby jego głos zniknął. 

Dzięki temu, że po nią sięgnęłam, kiedy pojawiają się sytuacje, w których coś mi nie pasuje – po prostu zwracam drugiej osobie uwagę i działam w zgodzie ze sobą.

Jeśli “podczepiłaś się pod coaching”, być może odnajdujesz w tej historii coś dla siebie. Coś, co Ci pomoże. Tak, jak wspominałam w podcaście 48 “Jak zmieniać swoją przeszłość?”, to jest trochę tak, że zależy jaką historię o przeszłości sobie opowiadasz.


2. Polka za granicą

Druga sytuacja, którą chciałam Ci opowiedzieć, wydarzyła się w momencie, gdy pojechałam do Stanów Zjednoczonych na fantastyczny program Global Village for Future Leaders in Business & Industry. Był to program dwumiesięczny, na który dostałam stypendium.

Pomimo, iż znałam angielski, to już przy pierwszych wydarzeniach, okazało się, że nie był on na takim poziomie, żeby się przebić przez tych wszystkich ludzi, którzy znali go dużo lepiej niż ja. Dzięki temu nauczyłam się słuchać innych, ale bolał mnie fakt, że zanim zdążyłam pomyśleć i sformułować to, co chcę powiedzieć na forum, to już jeden, czy drugi Amerykanin zdążyli zadać swoje pytania.

I to był moment, kiedy mój wewnętrzny sabotażysta od razu się uruchamiał i mówił: Widzisz? mówiłem, że źle wybrali. Wybrali Ciebie, a Ty nawet nie potrafisz się odezwać. A nawet, jeśli zdążysz to zrobić, kilka innych osób zdąży Cię wyprzedzić. Daj sobie lepiej spokój, wracaj do domu!

Przez pierwszy tydzień przeżyłam niemały szok, a mój wewnętrzny sabotażysta miał duże pole do popisu. I pomyślałam sobie: Okay, skoro mam taki problem, to muszę znaleźć jakiś inny sposób, żeby mój wkład w ten program był ważny. Skoro ogranicza mnie mój angielski to muszę wymyślić coś innego, co pozwoli mi działać.

 

Znajdź coś dla siebie

Wymyśliłam sobie, że znajdę osoby, które podczas tego dwumiesięcznego programu będą obchodziły swoje urodziny. Że skoro jesteśmy tak daleko od domu, to fajnie by było, żeby inni z nimi świętowali tak ważny dzień. Wydaje się to banalne… ale oczywiście wszystko musiałam uzgodnić z organizatorami. 

Dzięki temu pomysłowi, miałam szansę podchodzić do wielu osób, prosić ich o udział w niespodziance i dzięki temu nawiązałam piękne relacje. A wszyscy solenizanci byli zaskoczeni, że ktoś chce zrobić dla nich coś miłego.

To był strzał w dziesiątkę, a zarazem idealny sposób na mojego sabotażystę. Co najlepsze, na koniec tego niesamowitego programu, zostałam wyróżniona za swój wkład i wpływ na integrację całej grupy. Dzięki moim działaniom udało mi się uspokoić mojego sabotażystę. Udowodniłam sobie, że w sytuacjach, w których może nie do końca sobie radzę, nie poddaję się i potrafię odnaleźć coś dla siebie. 

Ten mój wkład popchnął mnie potem do dalszych odważnych działań – na przykład wzięłam udział w czasie tego programu w konkursie na Najlepszego Mówcę i … wygrałam! Dzięki temu potem prowadziłam Closing Ceremony tego Programu, podczas którego było ponad 200 osób. I to wszystko dzięki temu, że zarządziłam swoim Sabotażystą…

 

3. Czy to naprawdę sabotażysta? Czy rzeczywistość?

 

Czasami pytacie mnie, po czym można rozpoznać, że wewnętrzny głos, który słyszę, to mój  sabotażysta, a nie rzeczywiste fakty.

Kiedy wyprowadzałam się do Irlandii, znałam już bardzo dobrze język angielski, miałam naprawdę bardzo dobre doświadczenie na swoim koncie i byłam przekonana, że znajdę pracę w tempie ekspresowym. Niestety, rzeczywistość okazała się zupełnie inna. 

Prawdopodobnie głównym powodem dlaczego nie mogłam dostać pracy, był mój angielski, a dokładniej – mój polski akcent. Z jednej z rozmów wyszłam ze łzami w oczach, bo dowiedziałam się, że owszem doświadczenie mam, predyspozycje, żeby poradzić sobie na takim stanowisku także, ale nikt nie będzie mnie chciał zatrudnić, ponieważ nigdy nie pozbędę się tego akcentu. 

Miałam wtedy mocny dylemat – czy zostać w Irlandii, czy wrócić do Polski, a mój wewnętrzny sabotażysta miał pole do popisu. W głowie ciągle słyszałam: Widzisz? Po co się wygłupiasz? Wracaj do Polski! Masz lat 30 – rodzinę zakładaj, a nie świat zdobywaj! Akcentu nigdy się nie pozbędziesz! Pakuj walizki i wracaj!

Postanowiłam zostać. Poszłam do innej pracy, żeby pracować nad akcentem, którego niestety nigdy nie zgubiłam. Mój wewnętrzny sabotażysta siedział we mnie 2 lata. Przez 2 lata mówił: Daj spokój! Pamiętasz? Twój akcent nie pozwala Ci szkolić. Tutaj są ludzie anglojęzyczni. Masz pracę? Masz. Zarabiasz? Zarabiasz. No to czemu marudzisz? 

Nad tym sabotażystą postanowiłam popracować z coachem. Merry szybko odkryła, że to, co we mnie siedzi to wewnętrzny sabotażysta. Kiedy przyjechałam do Irlandii, problem był naprawdę rzeczywisty, ale po dwóch latach pewne rzeczy się zmieniły, a ja nawet nie testowałam nowej rzeczywistości. Nawet nie próbowałam ponownie szukać pracy, bo mój wewnętrzny sabotażysta miał już przygotowaną formułkę. 

W tym przypadku, musiałam na nowo zbudować w sobie przekonanie, w które choć trochę uwierzę, a które będzie przeciwstawne do ograniczającego przekonania “Nie mogę szkolić, bo mój angielski jest słaby”. Cała metoda trwała 28 dni i polegała na działaniu w zgodzie z nowym przekonaniem. Nie minęły 3 miesiące, a ja dostałam nową pracę menedżera, w wymarzonym zawodzie. W banku, który dwa lata wcześniej mi odmówił. 

Dzięki tej sytuacji jestem przekonana, że warto sprawdzać, czy to, co powtarza Ci Twój wewnętrzny sabotażysta jest aktualne? Przyjrzyj się temu, jak długo trzyma Cię to w strefie komfortu i nie pozwala ruszyć dalej.

 

 

4. Co z Ciebie za matka?

Czwarta sytuacja wydarzyła się, kiedy mieszkaliśmy w Austrii. Właśnie urodziła się nasza druga córeczka. Miałam wtedy bardzo dobrą pracę i niczego nam nie brakowało. Można by stwierdzić, że miałam wszystko, skoro miałam rodzinę, dobrze płatną pracę i poczucie bezpieczeństwa. Jednak to był taki czas, kiedy nie do końca byłam szczęśliwa. Miałam w sobie poczucie misji do spełnienia i czułam, że chciałabym wrócić do kraju.

I po rozmowie z mężem, stwierdziliśmy, że tak też zrobimy. Wyobraźcie sobie teraz co mówił mój sabotażysta: – O, kochana! Ty wywozisz dzieci z Austrii do Polski? Ty im niszczysz przyszłość! Zobacz, Twoja starsza córka mówi już płynnie po niemiecku, Twoja młodsza pewnie za niedługo też się nauczy. Cały start będą tutaj miały lepszy, a Ty chcesz je do Polski wywozić?

Nie wspomnę też o tym, że zewnętrzni sabotażyści też mieli tutaj swój udział – wiele osób pukało się w głowę i radziło nam pozostanie w Austrii. Jednak czułam w głębi serca, że chcę wyjechać. 

Mój wewnętrzny sabotażysta dawał mi do zrozumienia, że jestem egoistką, która myśli tylko o sobie, a nie o tym, co jest najlepsze dla moich dzieci. Był na tyle silny, że trzymał mnie tam jeszcze przez rok. 

Metoda, która mi wtedy bardzo pomogła, polegała na tym, że szukałam dowodów na to, żeby pokazać mojemu wewnętrznemu sabotażyście, że się absolutnie myli. Po pierwsze, wiedziałam, że po powrocie do Polski znajdę pracę i będziemy mieli stabilizację finansową. 

Przypomniałam sobie wtedy też, że gdy podczas studiów wyjeżdżałam do pracy do Niemiec, gdzie pracowałam jako pokojówka, szukałam mieszkania. Pewnego razu trafiliśmy na Polaka, który mieszkał w Niemczech już kilkanaście lat. To był bardzo wykształcony człowiek, kiedyś pracował w radiu i bardzo lubił swoją pracę. 

Jednak wyjechał do Niemiec i wynajmował pokoje w swoim mieszkaniu innym Polakom. Trudno powiedzieć, aby to, co robił zawodowo w Niemczech, pasowało do jego ambicji i zawodu. Powiedział mi jednak tak: “W życiu tak jest, że jedno pokolenie musi się poświęcić. I ja jestem tym, który poświęca się dla moich dzieci”

Był to dla mnie tak przykry i zarazem mocny obraz, że mieszkając w Austrii, zastanawiałam się, czy nie staję się właśnie tym człowiekiem. Poświęcającym się dla innego pokolenia, ale kompletnie bez samorealizacji i zadowolenia w swoim życiu…. Tak nie chciałam..


5. Nie dość, że młoda, to jeszcze kobieta

Mój piąty głos wewnętrznego sabotażysty pojawił się, gdy zaczęłam swoją pierwszą pracę w firmie szkoleniowej. W większości przypadków moimi klientami byli mężczyźni – menedżerowie i dyrektorzy. Zawsze wydawało mi się, że w momencie, gdy jadę na rozmowę z klientem, to nie dość, że jestem kobietą, to jeszcze bardzo młodą. Mój wewnętrzny sabotażysta mówił: Kim Ty jesteś? I ty masz ich uczyć tego, jak zarządzać ludźmi? 

Było to we mnie tak mocno zakorzenione, że nawet, gdy odchodziłam z tej firmy, mój zespół przygotował dla mnie pożegnalną kartkę z życzeniami, na której napisał: Elu, życzymy Ci, żebyś zawsze czuła się tak młodo. Zrobili to trochę przewrotnie, nawiązując do tego, że zawsze czułam się za młoda w porównaniu do roli, którą przyszło mi pełnić.  

Moim sposobem na walkę z sabotażystą było udawanie. Za każdym razem jadąc do klienta, odgrywałam rolę. Z perspektywy czasu wydaje mi się to dosyć zabawne, ale na tamtym etapie, bycie pewnego rodzaju aktorką, działało fenomenalnie. 

Nie śmiałam się z żartów tych “panów” bo nie chciałam być odebrana jak młoda kobietka. Grałam rolę poważnej profesjonalistki 😉 I to naprawdę mi pomagało! Zawsze najpierw stawiałam na profesjonalizm i dopiero, kiedy klient przekonywał się do mojego profesjonalizmu, dzięki mojej grze (a mój sabotażysta wtedy się wyciszał!) mogłam pokazać im prawdziwą Elę. 

Mam nadzieję, że moje historie dostarczyły Ci inspiracji. Pamiętaj, że nie jest najistotniejsze to, co dokładnie mi się przydarzyło, ani to, jakie przekonania mi towarzyszyły. 

 

Nagrałam ten podcast, żeby Ci pokazać, że za każdą historią stoją wewnętrzni sabotażyści i różne trudne sytuacje. I mamy ogromny wpływ na to, w jaki sposób do tego podejdziemy. Trudności i ich przezwyciężanie są pięknym dowodem na to, że drzemie w nas o wiele większy potencjał, niż sądzimy. 

Jeśli masz pomysł, jak mogę sprawić, żeby mój podcast był tym, czego szukasz – daj, proszę znać. Jeżeli jest jakaś ważna tematyka, którą chciałbyś żebym poruszyła napisz do mnie na adres: kontakt@talentdevelopmentinstitute.pl  lub w wiadomości prywatnej na moim fanpage: https://www.facebook.com/coachelakrokosz/ 

Dołącz do nas!

ZOSTAŃ SWOIM NAJLEPSZYM COACHEM

DLA menedżerÓW

Potrzebujesz tego, aby realizować ambitne cele, wykorzystać swój ogromny potencjał i inspirować sobą innych. Nie rozpalisz innych, jeśli sam nie płoniesz.

dla właścicieli firm

Możesz w pełni kreować swoją przyszłość, bo to Ty decydujesz co jest możliwe i co chcesz osiągnąć w swojej firmie. A wiesz, że firmę założyłeś po to, aby sięgnąć po swoje marzenia i niezależność!

Dla specjalistów i ekspertów

Musisz mieć wysoki poziom wewnętrznej motywacji i jak najlepiej korzystać ze swojego potencjału, aby realizować postawione przed Tobą ambitne cele i pracować dla siebie z poczuciem satysfakcji i radości.

Dla każdego człowieka

Aby walczyć o swoje cele, marzenia, o swoje życie i osiągać to wszystko z poczuciem satysfakcji i radości, a nie stresu i frustracji.

Jak działa Program?

TO TWOJA NAJLEPSZA INWESTYCJA

Self Coaching Program to comiesięczny program coachingowy, który prowadzi Cię krok po kroku w osiąganiu tego, co jest dla Ciebie najważniejsze! Dzięki szkoleniom, sesjom coachingowym i mentoringowym nauczysz się umiejętności i narzędzi coachingowych, które pozwolą Ci zwiększyć Twoje profesjonalne kompetencje oraz zwiększą pewność siebie, co przełoży się także na Twoją większą skuteczność! Będziesz umieć odkrywać swoje blokady wewnętrzne i ustawiać właściwie sposób myślenia gwarantujący Ci wysoką motywację i determinację!

Kto korzysta z Programu?

ZOBACZ OPINIE UCZESTNIKÓW