W tym odcinku chciałabym Ci przedstawić Anię, która przeszła kurs “Odkryj, co chcesz robić w życiu” i krok po kroku zmieniła swoje życie. Po 12 latach rzuciła swoją pracę w korporacji, w bankowości. Przeniosła się z całą rodziną z Warszawy do Trójmiasta i całkowicie zmieniła swoją karierę. Weszła w obszar HR-u i stwierdziła, że pomaganie ludziom jest tym, co chce robić. Nie miała żadnego doświadczenia w tym obszarze, a jednak teraz jest na tym etapie, że jest bardzo zadowolona z tego, co teraz robi i z wielkim spokojem patrzy na swoją przyszłość.
Pamiętaj jednak, że to nie jest tak, że zmiana nie jest czymś okupiona. To nie jest tak, że zmiana z jednego miejsca na drugie jest prosta, łatwa i przyjemna. Tak nie jest w życiu. W życiu jest czasami pod górkę. W tym podcaście zadałam Ani wiele pytań i dzięki temu możesz posłuchać prawdziwych zmagań, autentycznej historii i tego, jak Ania sobie z tym poradziła.
Początki Ani, czyli kiedy powiedziała sobie “dość”.
Ela: Witaj, Aniu. Cieszę się, że zgodziłaś się na nagranie tego podcastu. Jesteś świetnym, żywym przykładem na to, że swoje życie można zmieniać, ot po prostu, na spokojnie. Mam wrażenie, że na ten temat krążą niepotrzebne legendy i mity.
Ania: To ja dziękuję za zaproszenie.
Ela: Zarówno ja, jak i moi słuchacze, chcielibyśmy poznać Twoją historię trochę lepiej. Czy mogłabyś opowiedzieć nam trochę o sobie?
Ania: Prywatnie jestem mamą dwóch chłopców, żoną, a zawodowo przez 12 lat pracowałam w bankowości, zaczynając od recepcji. Potem byłam wsparciem doradcy klienta premium, a potem trafiłam jakby nagle na analityka kredytowego, po jakimś czasie miałam przerwę na urodzenie dzieci. Praca jako analityk kredytowy jakby nie do końca mi odpowiadała, a po Twoim kursie jestem na zupełnie innym poziomie, praca daje mi satysfakcję. Obecnie pracuję jako HR w firmie szkoleniowo-rekrutacyjnej.
Ela: Chciałabym zwrócić uwagę, że Twój przykład jest bardzo ciekawy. Po 12 latach pracy w bankowości zmieniłaś swoje życie o 180 stopni. Zmieniłaś, firmę i branżę. Zmieniłaś całkowicie zawód. Powiedz mi, proszę, ile miałaś lat doświadczenia w pracy w dziale HR?
Ania: W branży HR – zero.
Ela: Dokładnie! Zero. A ja non stop spotykam się z tym, że ludzie uważają, że jak pracują w jednej branży 10 czy 15 lat, to już nie ma dla nich szansy na zmianę. Kiedy przyszedł do Ciebie moment, że powiedziałaś sobie: “dość”?
Ania: Patrząc na to z perspektywy czasu, myślę, że cała ta sytuacja się po prostu nawarstwiała. Cały awans na analityka kredytowego, posadzenie mnie za biurko na 8 godzin, bez kontaktu z ludźmi zaczęło powodować dyskomfort. Po urodzeniu dzieci, po dłuższej przerwie i powrocie do pracy, nie mogłam wejść z powrotem w system korpo, kiedy byłam przerzucana między jednym zespołem, a drugim. Czułam się niedoceniana.
A punktem kulminacyjnym były moje problemy zdrowotne. Miałam problemy z kręgosłupem, z biodrem, w pewnym momencie nie byłam w stanie chodzić. Myślę, że fakt, że nie byłam doceniana wpłynął też negatywnie na mój stan zdrowia.
Ela: Chciałabym podkreślić, że to nie jest tak, że pewnego dnia ot, tak stwierdzamy, że coś nam się nie podoba, tylko to jest proces. Tkwimy przez jakiś czas w danej sytuacji, która wydaje nam się później nieodpowiednia. Potrzebujemy czasu na zmianę.
U Ciebie było podobnie, nie stwierdziłaś po miesiącu, że tu nie pasujesz, bo nie masz kontaktu z ludźmi, tylko dopiero kiedy nałożyły się na siebie dodatkowe czynniki, złożyło się to wszystko na ostateczną decyzję.
Tkwimy, bo jest bezpiecznie
Ania: Chciałabym tutaj podkreślić, że my naprawdę tkwimy w jakiejś sytuacji, mimo iż podświadomie wiemy, że nie do końca nam to pasuje. Dlaczego ja tkwiłam w tej sytuacji? Czułam, że moja praca jest stabilna, że jest umowa na czas nieokreślony, że może nie daje mi pełnej satysfakcji, ale dzięki niej moja rodzina może normalnie funkcjonować. Podejrzewam, że gdyby nie ta choroba, tkwiłabym w tej pracy do tej pory. Jestem o tym przekonana.
Ela: Podejrzewam, że tę satysfakcję życiową czerpałaś z rodziny, z innych aspektów, a zawodowo, gdzieś w głębi duszy się uspokajałaś, że przynajmniej jest praca, bezpieczeństwo, ta umowa. Gdyby jeszcze Cię doceniali, prawdopodobnie nadal robiłabyś to, co może nie daje Ci radości – ale jest bezpieczne, prawda?
Ania: Nawet większość dziewczyn z grupy, z Twojego programu, potwierdzała to, że mocno w czymś tkwiły, dopóki się coś nie wydarzyło. My naprawdę lubimy bezpieczeństwo i stabilizację. I ja też tak, to sobie tłumaczyłam, że może nie czuję się dobrze jako analityk, ale jest satysfakcja finansowa. Że może jeszcze się rozwinę, a jeśli nie to przynajmniej jest to bezpieczeństwo.
Ela: Twoja historia przypomina mi moją, którą często wspominam. Ja sama, będąc w Irlandii, tkwiłam w nieodpowiednim miejscu – 2 lata zanim zmieniłam moją sytuację. Opowiedz mi proszę, co było dalej. Wyjechałaś z Warszawy?
Ania: Tak. Po rozmowie z moim mężem, oboje doszliśmy do wniosku, że ta sytuacja, to nie tylko aspekt zawodowy, ale także prywatny. Wpływało to negatywnie na naszą relację. I mój mąż, kazał mi się zastanowić, jak długo jeszcze będziemy tkwić w takiej sytuacji, skoro źle to wpływa na nasze życie rodzinne, są kłótnie, pretensje – jak długo będziemy to wytrzymywać?
Na szczęście miałam w nim wielkie wsparcie, był osobą, która mi to uświadomiła, która pociągnęła całą decyzję… i stało się. Postanowiliśmy, że się przeprowadzimy. I w tamtym momencie poczułam, że cały świat nam sprzyja. Wszelkie kroki, które musieliśmy podjąć – sprzedaż mieszkania, znalezienie nowego, miejsce w przedszkolu – wszystko udało się załatwić ekspresowo.
Plusy i minusy, to nie jest bajka, a życie
Ela: Aniu, z perspektywy czasu, co po Waszej przeprowadzce do Trójmiasta, było super, a czego się nie spodziewałaś? Co okazało się trudne?
Ania: Na pewno super było znalezienie swojego miejsca. Wszystko nam się tam podobało i fakt, że w końcu mieliśmy czas na odbudowanie relacji rodzinnej, było bardzo na plus. Dzieci miały wakacje, a my czas, żeby z nimi pobyć. Natomiast ciężkie było nasze zderzenie z rzeczywistością, jeśli chodzi o rynek pracy. Ogólnie mówiąc praca za najniższą krajową, umowy śmieciowe, albo po prostu problem ze znalezieniem odpowiedniej pracy, tak by dawała satysfakcję, pieniądze i czas dla rodziny.
Gdy zaczęłam jeździć na rozmowy kwalifikacyjne, zaczęły się także problemy. Brak pozytywnych odpowiedzi, kiedy to, po tylu latach doświadczenia, nie powinnam mieć w ogóle problemu ze znalezieniem zatrudnienia. Niestety rzeczywistość okazała się dość ciężka. Co ciekawe, mogę powiedzieć, że każda z tych rozmów, coś mi uświadomiła. Coś, czego w głębi duszy nie chcę, coś, na co powinnam zwrócić uwagę. Ale tak to właśnie w życiu się zdarza, że ono samo czasem pokazuje i podpowiada, co jest dla nas dobre. Nie chciałam się godzić po raz kolejny na pracę, która nie będzie mi przynosić satysfakcji, albo nie pozwoli odebrać dzieci z przedszkola.
Zbuduj swoją poduszkę finansową i ruszaj
Ela: Aniu, muszę Cię jeszcze zapytać o kwestię finansową. Pewnie każdy z nas, zastanawia się, jakie miałaś zaplecze finansowe i czy w ogóle, skoro i Ty, i Twój mąż mogliście sobie pozwolić, żeby nie pracować przez pewien czas, a jednocześnie mieć za co żyć?
Ania: Tak, to prawda. Mieliśmy mieszkanie na kredyt, które udało nam się sprzedać i wziąć kolejne na kredyt, tylko w tym momencie wzięliśmy je z “górką”, tzn. mieliśmy zapas pieniędzy, z których mogliśmy żyć. W tamtym momencie także, z powodu mojego stanu zdrowia, kiedy tak naprawdę nie wiedziałam jeszcze co mi jest, miałam przyznane pieniądze z ZUSu i pieniądze na świadczenie rehabilitacyjne.
Ela: Dziękuję Ci, że o tym mówisz. Oczywiście nie chcę Ci zaglądać do portfela, ale z doświadczenia wiem, że jeśli jesteśmy w sytuacji, w której nie mamy za co żyć, to ostatnie, o czym myślimy, to to, co chcemy robić w życiu. Bardzo często powtarzam, że jeśli masz naprawdę wszystkiego dość i chcesz trzasnąć drzwiami w swojej obecnej pracy, to wytrzymaj jeszcze trochę i zbuduj sobie poduszkę finansową. Poduszkę, która pozwoli Ci coś zmienić i nie myśleć tak bardzo o finansach. Która da Ci przestrzeń i możliwość poszukania odpowiedniej pracy. Inaczej, zamiast mieć otwarty umysł, znowu będziemy się tylko martwić finansami i zgadzać na coś, co wewnętrznie jest dla nas nie do zaakceptowania.
Ania: Gdybym nie miała tej poduszki finansowej, to pewnie znowu zgodziłabym się na pracę, poniżej moich oczekiwań. Zgodziłabym się na nią, wiedząc, że to nie jest “to” i tylko po to, żeby mieć za co żyć, i za trzy miesiące znowu poszukać innej. Tylko niestety ten czas byłby bardzo dla mnie ciężki, znowu wymagałby wyrzeczeń.
Zaufanie intuicji i działanie kluczem do sukcesu
Ela: Przejdziemy do Twojej obecnej pracy, która także jest bardzo ciekawym momentem. Powiedz mi, w którym momencie zaczęłaś pracę z kursem “Odkryj, co chcesz robić w życiu”? Wiem, że wykonałaś pracę nad sobą, poznałaś swoje talenty, wartości… ale w którym momencie to się wydarzyło?
Ania: Kurs pojawił się, kiedy mieszkaliśmy już w Trójmieście, a kiedy byłam już po kilku rozmowach kwalifikacyjnych, po których nie pojawiły się odpowiedzi. W tamtym momencie podłamałam się już trochę psychicznie, wydawało mi się, że to będzie takie proste, że przecież zmiana pracy z moim doświadczeniem będzie łatwa. Dotarło do mnie, że muszę coś zmienić, skoro nadal nie mogę znaleźć pracy.
Któregoś dnia wyświetliła mi się Twoja reklama na Facebooku. Poczułam po prostu, że to jest ten znak. Znakiem było nowe mieszkanie, Gdynia i właśnie ten kurs. Po prostu poczułam, że muszę go zrobić. Mąż dowiedział się później, że go kupiłam, był nastawiony sceptycznie do niego, a ja po prostu wiedziałam, że potrzebuję pomocy. Skoro próbowałam sama, jeździłam na rozmowy i nadal coś się nie udawało, potrzebowałam coś zmienić.
Ela: Co dla Ciebie było najistotniejsze w tym kursie? Co najbardziej Ci pomogło?
Ania: Po tych wszystkich wydarzeniach, które mnie podłamały – odbudowanie pewności siebie, poznanie siebie lepiej i taki… wewnętrzny spokój.
Ela: A z czego to wynikało? Ta pewność siebie, spokój, przecież to właściwie nie jest kurs o pewności siebie. Czy możesz uściślić z czego to wynikało u Ciebie?
Ania: Bardzo ważny był dla mnie moduł o talentach, który był dla mnie zaskoczeniem. Dowiedziałam się o sobie czegoś nowego. Tego, że talentem nie są tylko jakieś zdolności np. te finansowe, czy techniczne, tylko tak zwane “kompetencje miękkie”. Stwierdziłam, że całkowicie porzucam swoje dotychczasowe spojrzenie na siebie, bo mam zupełnie inne atuty. Na Twoim kursie odkryłam, że potrafię słuchać, że mam umiejętność szukania rozwiązań, łatwość nawiązywania kontaktów, a do tej pory w ogóle tego nie zauważałam!
Dobry plan to dopiero początek
Ela: Aniu, chciałabym Cię teraz zapytać, o bardzo cenną rzecz. Powiedz mi, proszę, jak u Ciebie wyglądał moment zaplanowania zmiany. Moment, kiedy już przerobiłaś pewne rzeczy i podjęłaś decyzję, że teraz czas na krok kolejny, co się wtedy wydarzyło?
Ania: To był bardzo ciężki krok. Pamiętam, że kiedyś w którymś podcaście wspominałaś, że to planowanie jest najcięższe, i pomyślałam wtedy: Planowanie? Ale jak to? Przecież tak ciężko jest mi wydobyć z siebie te talenty! i faktycznie na planowaniu się zatrzymałam. Dałam sobie czas, potrzebowałam odpocząć od tego wszystkiego, bo takie “grzebanie” w sobie jest męczące, pozytywnie, ale jednak męczące. Wiedziałam, że teraz nic nie wymyślę i potrzebuję odetchnąć.
Zrobiłam sobie 3 tygodnie przerwy i wróciłam do tego wszystkiego, zaczęłam działać. Zaczęłam chodzić na różne warsztaty, zaczęłam dostrzegać to, co zawsze mnie fascynowało jak np. budowanie relacji, komunikowanie się ludzi w zespole, ale zupełnie nie patrzyłam na to, jak na misję, którą miałam. Poszukiwałam czegoś podświadomie, co mi pokaże jakąś drogę. I tak właśnie było.
Ela: Chciałabym to jeszcze raz podkreślić, bo jest to szalenie istotne. Czasami coś nas blokuje przed działaniem, ale to nie szkodzi, bo na poziomie podświadomości, my wiemy, o co nam chodzi, wiemy, co powinniśmy robić. Intuicyjnie idziemy w dobrym kierunku, by wszystko dobrze się potoczyło.
Ania: Wszystkim, którzy działają, a gdzieś się zatrzymali, chciałabym powiedzieć, żeby się nie poddawali. Nawet jeśli czasem nam się wydaje, że coś jest nieistotne, nieodpowiednie, zaskakujące – zaufajcie intuicji, bo w rezultacie, gdzieś na końcu okazuje się, że to nam wszystko podpowiada, co robić.
Ela: Zazwyczaj są dwie strategie. Jedna, w której niektórzy mają tę łatwość, że po odkryciu swoich talentów po prostu potrafią zbudować plan. Zakładają, że po 5 latach osiągną to, czy tamto i wydaje nam się, że to jedyna droga.
A jest przecież druga, którą Ty poszłaś całkiem nieświadomie, że dobrze, może nie mam planu na całe 5 lat, ale wiem, co chcę zrobić jutro, intuicyjnie wiem, w jakie działania chcę zacząć wchodzić. Naprawdę polecam mimo wszystko nie zatrzymywać się, tylko zacząć po prostu działać w zgodzie z tym, co Ci intuicja podpowiada. Aniu, to powiedz nam, gdzie te działania Cię zaprowadziły?
Wszystko w naszym życiu jest “po coś”
Ania: To było bardzo ciekawe wydarzenie, ponieważ zupełnie bez jakiegokolwiek konkretnego zamiaru, wzięłam udział w warsztatach grupowych, gdzie zgłosiłam się do przeprowadzenia sesji ze mną. Miałam wskazać obszar, z którym będę pracować i wtedy po prostu powiedziałam, że ja się nie nadaję do bankowości. I zaczęły się pytania takie, jak: Ale czego dokładnie nie chcesz robić w banku?
Ponieważ każda z tamtych osób, miała zupełnie inne wyobrażenia na ten temat, a ja tak bardzo skupiłam się na swoich i na tym, że nie chcę pracować w sprzedaży w banku, że nie dostrzegałam tych innych dróg. Ten właśnie moment sprawił, że w mojej głowie w końcu zakiełkował jakiś pomysł, że może będę prowadzić blog, pisać o finansach i pomagać innym. Zaczęłam zmierzać w stronę, która bardziej mi odpowiada, zaczęłam rozumieć, że finanse to nie jestem “ja”, to nie jest “moje”, a bardzo mi zależało na pracy z zarządzaniem talentami. I cudownie na horyzoncie pojawił się staż. Tutaj zaczyna się moja historia. I gdybym nie pojawiła się wtedy na tych warsztatach, to pewnie nawet nie wiedziałabym, że taki pracodawca się pojawi.
Ela: Czyli wszystko jest po coś. A powiedz mi, czy ten staż był bezpłatny?
Ania: Niestety był bezpłatny, przez 1,5 miesiąca, a po tym czasie dostałam pensję o wysokości ledwo powyżej najniższej krajowej.
Ela: Chciałam tutaj podkreślić i pokazać, że Twoja sytuacja była prawdziwa. To nie było tak, że z jednego super płatnego kwiatka, skoczyłaś na drugi, tylko był okres, że pracowałaś za darmo. Powiedz, dlaczego się na to zgodziłaś w takim razie?
Ania: Kiedy zaczęłam się przyglądać tej firmie, poczytałam wpisy na Facebooku, przeczytałam artykuły na blogu, ja w to po prostu wsiąkłam. Poczułam, że to jest “to”, co chcę robić. Te wartości, które zobaczyłam, były tak spójne ze mną, że po prostu nie wyobrażałam sobie pracować w innym miejscu.
Ela: Czyli zadziały się dwie sprawy: poczułaś, że to jest to, co chciałabyś robić, że to jest odpowiednie miejsce i druga rzecz, poczułaś, że te wartości są spójne z Tobą, tym co dla Ciebie jest ważne.
Ania: Nawet bardziej ta druga rzecz, że przychodząc na rozmowę, nie wiedziałam co dokładnie chcę robić w tej firmie, tylko po prostu czułam bardzo mocno, że to, co oni robią jest bardzo ze mną zgodne. Ich wartości i moje są ze sobą bardzo spójne. To było dla mnie zaskoczeniem, że pierwszy raz w życiu na rozmowie kwalifikacyjnej przyznałam, że nie wiem, co chcę robić, ale wiem, że to właśnie w tej firmie chcę się rozwijać.
Ela: Jak przekonałaś do siebie tę firmę, kiedy nie miałaś właściwie żadnego doświadczenia związanego z HR ?
Ania: Przedstawię tę odpowiedź z mojego punktu widzenia i z punktu widzenia pracodawcy. Według mnie na pewno ujęłam ich faktem, że wspomniałam o wartościach, które bardzo mi opowiadały, następnie sama już zaczęłam działać w podobnym obszarze, bo udało mi się zrobić kilka webinarów o podobnej tematyce i wpisałam to w CV.
Natomiast, kiedy zapytałam o to samo pracodawcę, na potrzebę tego podcastu, to uwaga, usłyszałam, że podobał im się mój entuzjazm i uśmiech, po drugie duża pokora, którą się wykazałam, kiedy zdecydowałam się na bezpłatny staż i zaangażowanie 8-9 godzin dziennie. Kolejną rzeczą, która była bardzo ważna, to fakt, że przejęłam inicjatywę. Musisz wiedzieć, że mnie tak bardzo zależało na pracy w tej konkretnej firmie, że sama wysłałam do nich maila z zapytaniem, a 3 dni później z przypomnieniem.
Kiedy nie dostałam odpowiedzi zadzwoniłam, żeby się przypomnieć i usłyszałam, że właściwie to dobrze, że dzwonię, bo oni nie zdążyli jeszcze przejrzeć kandydatur, ale mogę przyjechać na rozmowę, na której usłyszałam: Okey, bierzemy Panią.
Jak zwiększyć szansę na osiągnięcie sukcesu?
Ela: Chciałabym podkreślić słuchaczom jedną ważną rzecz. Ten pracodawca wybrał Ciebie, bo widział ten Twój entuzjazm, tę determinację i chęć, bo wiedziałaś czego chcesz. A gdybyś tego nie wiedziała, na pewno Twoja determinacja byłaby mniejsza. Naprawdę ważne jest, żeby odkryć to, co chce się robić w życiu, bo to drastycznie zwiększa szanse na osiągnięcie swojego celu.
Często jestem pytana o to, jak zwiększyć swoje szanse w przypadku, kiedy nie ma się doświadczenia. I Twój przykład jest odpowiedzią. Ta determinacja, chęć i entuzjazm sprawia, że pracodawca przymknie oko na jakieś braki, bo wie, że Ty szybciej je nadrobisz.
To jedna rzecz, a druga – nie możemy pominąć faktu Twojej pracy, którą wykonałaś – zwiększyć perspektywę swoich szans w tej firmie. Może nie miałaś doświadczenia, ale już poszłaś trzy kroki do przodu, zaczęłaś prowadzić webinary i zaczęłaś budować swoją pozycję w obszarze kompetencji miękkich.
Ania: Bardzo długo patrzyłam na swoje doświadczenie przez pryzmat umiejętności specjalistycznych, a nie brałam pod uwagę np. kompetencji miękkich, które można wykorzystać w dowolnej dziedzinie. Takich, jak np. elastyczność.
Ela: Ważna jest też ta pokora, o której wspomniałaś, bo wchodząc trochę w buty pracodawcy, trzeba się postawić w sytuacji, kiedy to on musi zainwestować w pracownika i na pewno zrobiłby to o wiele chętniej w przypadku osoby, która wykazuje chęć i zaangażowanie. Kolejne pytanie, które dostałam od słuchaczy to pytanie, które brzmi: Z jakimi lękami i sabotażystami miałaś do czynienia?
Działanie pomimo lęku
Ania: Jeśli chodzi o samą zmianę pracy to pojawił się we mnie taki wewnętrzny lęk o to, czy ja sobie poradzę w pracy bez doświadczenia oraz drugi taki ważny to kwestia finansowa, bałam się czy w ogóle damy radę wyżywić rodzinę, patrząc na to, że nasza poduszka finansowa powoli się kończyła. Na szczęście mój mąż bardzo mnie wspierał i ustaliliśmy, że warto jeszcze wytrzymać, że warto podjąć te wyrzeczenia na rzecz tej nowej pracy. Jednak cały czas musiałam sobie uświadamiać, że te wyrzeczenia to tylko na jakiś czas, że będzie lepiej.
Ela: Drugie pytanie z tych powoli kończących nasz wywiad to, jak się teraz czujesz? Co się w Twoim życiu zmieniło? Gdzie jesteś teraz?
Ania: Jestem teraz osobą, która ma bardzo dużo satysfakcji. Dużo satysfakcji z pracy, satysfakcji z tego, że mam czas dla rodziny. Mam teraz bardzo duży wewnętrzny spokój, cieszę się, że to co robię, jest tym co lubię robić, że pomagam ludziom, czego wcześniej mi brakowało.
Ważne jest też to, że umiem ładować energię. W poprzedniej pracy byłam wiecznie zagoniona, wiecznie zmęczona. Aktualnie jest spokojniej, cały tydzień wygląda spokojniej. Codziennie się rozwijam, codziennie rozwijam swoje kompetencje i w końcu zaczęłam żyć w zgodzie ze sobą.
Kilka rad od Ani na zakończenie
Ela: Bardzo się cieszę, bardzo miło mi to słyszeć. Aniu, jeszcze na sam koniec, co byś poradziła osobom, które szukają swojej drogi?
Ania: Na pewno, żeby zaufać innym, bo ja zaufałam Tobie, mogę śmiało polecić Twój kurs, który mi dużo dał. Żeby dzielić się wątpliwościami z innymi, bo jeśli gdzieś utkniemy, jeśli z czymś nie będziemy mogli sobie poradzić, to może ta rozmowa z innymi osobami nas uwolni, albo ktoś nam pomoże. Moja rada jest też taka, żeby nie odpuszczać i słuchać intuicji. Jeśli czujemy wewnętrznie, że potrzebujemy odpoczynku – to odpocząć, ale później zacząć działać. Nawet, jeśli nie czujemy, że idziemy w dobrym kierunku, to ostatecznie działanie zaprowadzi nas tam, gdzie chcemy dojść, tylko jeszcze może o tym nie wiemy.
Ela: Zgadza się, nawet kiedyś Steve Jobs powiedział:
Nie możesz połączyć kropek patrząc do przodu; możesz je połączyć patrząc wstecz. Musisz więc uwierzyć, że kropki w jakiś sposób się połączą w Twojej przyszłości.
I coś w tym faktycznie jest.
Aniu, ogromnie Ci dziękuję za podzielenie się swoją historią. Dziękuję Ci za inspirację, którą jesteś dla pozostałych uczestniczek kursu. Zawsze dzielisz się swoim doświadczeniem i dobrą radą. Fantastycznie było z Tobą porozmawiać i myślę, że ludzie ogromnie to docenią, że swoją historią się podzieliłaś.
Ania: A ja z mojej strony chciałabym Ci bardzo podziękować za Twoje wsparcie, za pomoc. Myślę, że dziewczyny z kursu z pewnością się dołączą. Dzięki Tobie albo jesteśmy już na odpowiedniej drodze, albo już robimy to, co chcemy robić.
Jeśli masz pomysł, jak mogę sprawić, żeby mój podcast był tym, czego szukasz – daj, proszę znać. Jeżeli jest jakaś ważna tematyka, którą chciałbyś żebym poruszyła napisz do mnie na adres: kontakt@talentdevelopmentinstitute.pl lub w wiadomości prywatnej na moim fanpage: https://www.facebook.com/coachelakrokosz/